Ku czemu i w jakim zakresie powinniśmy kształcić młodego człowieka? Jaki jest sens wieloletniego szkolnego trudu? Proponuję, aby przyjrzeć się pewnemu dokumentowi, Komunikatowi Komisji Europejskiej z 2012 roku Nowe podejście do edukacji: Inwestowanie w umiejętności na rzecz lepszych efektów społeczno-gospodarczych. Zwrot ”nowe podejście do edukacji…” skupi zapewne uwagę tych osób, które wiedzą, jak kolejne władze MEN skrzętnie wcielają w życie każde zalecenie unijne, choć żadne nie jest dla Polski obowiązujące.
Na wstępie powyższego dokumentu czytamy:
Inwestowanie w kształcenie i szkolenie na rzecz poprawy umiejętności ma zasadnicze znaczenie dla zwiększenia wzrostu i konkurencyjności: umiejętności stanowią o zdolności Europy do zwiększania wydajności. W perspektywie długoterminowej mogą pobudzać innowacyjność i wzrost, przesuwać produkcję na wyższe ogniwa łańcucha wartości, stymulować koncentrację wyższych umiejętności w UE i kształtować przyszły rynek pracy.
Nie chcąc nikogo zniechęcać do studiowania tekstów UE, postaram się dalej własnymi słowami streścić przekaz dokumentu, dostępnego w całości na stronie: http://biblioteka-krk.ibe.edu.pl/opac_css/doc_num.php?explnum_id=562.
Europa ma problemy. Od szeregu lat traci konkurencyjność gospodarczą względem innych rejonów świata. Wzrasta bezrobocie wśród młodzieży. Miejsca pracy wymagają coraz wyższych kwalifikacji, których nie dostarcza szkolnictwo. Absolwenci szkół w poszczególnych krajach nie są przygotowani do udziału w rynku pracy. Stwierdza się, że powszechne wprowadzenie do szkół przedmiotu ”przedsiębiorczość” nie odwróciło złego trendu.
W niniejszym komunikacie zaleca się zatem państwom członkowskim kształcenie w szkołach umiejętności przydatnych na rynku pracy. Mowa jest o uczeniu przez praktykę, w tym przez staże, przyuczania do zawodu, oraz dualne systemy kształcenia (nauka zawodu w szkole i u pracodawcy). Partnerstwo między instytucjami publicznymi i prywatnymi ma zapewnić dobre programy kształcenia umiejętności.
Myliłby się jednak ktoś, kto próbowałby odnieść wspomniane zalecenia jedynie do szkół zawodowych. Jak wspomniano w komunikacie, wszyscy młodzi ludzie powinni zdobyć przynajmniej jedno praktyczne doświadczenie przed ukończeniem obowiązkowej nauki. W szkolnictwie wyższym poleca się prowadzenie nauczania przemiennego, z praktycznym zdobywaniem doświadczenia w miejscu pracy.
Wszystkich dotyczy też zalecenie zdobycia tzw. ”umiejętności ogólnych”, czyli: czytania i pisania, liczenia (wraz z podstawowymi kompetencjami w zakresie matematyki i nauk ścisłych), oraz cyfrowych umiejętności korzystania z mediów. Oszacowano, że wymienionych podstawowych umiejętności nie osiąga w Europie 20% uczniów. Na wyższych poziomach kształcenia do umiejętności ogólnych dołączają: zdolność krytycznego myślenia, podejmowania inicjatywy, rozwiązywania problemów i współpracy.
Mimo zadziwienia nienowymi skądinąd zaleceniami Komisji, które mimo iż dotychczas nieskuteczne będą realizowane jeszcze mocniej i jeszcze pełniej, nie zamierzam ich komentować. Chcę zwrócić uwagę na rzecz o wiele ważniejszą – myśl główną programu UE, emanującą zarówno z tytułu, jak i każdego fragmentu tekstu. W przedstawionym materiale przedmiotem troski nie jest bynajmniej młody człowiek, uczeń czy student. Przedmiotem troski w unijnym dokumencie programowym jest wyłącznie europejski rynek gospodarczy. Naszym dzieciom i wnukom przyznano rolę służebną wobec rynku.
Podejmowane działania ukierunkowane są na gospodarcze efekty. Słowem - wytrychem, które pojawia się na dwunastu stronach tekstu aż 98 razy, jest termin umiejętności, zastępujący wszechobecne przez lata w programach szkolnych kompetencje. Umiejętności pretendują do roli głównego narzędzia, którymi uczeń wspierać będzie europejską gospodarkę. Przedstawiony dokument jest jednym z wielu podobnych, które są skrupulatnie realizowane.
Powróćmy jednak do wyjściowego pytania o cel i sens współczesnej edukacji. Mimo niewątpliwie znaczącej roli jaką pełni edukacja w rozwoju państw i społeczeństw, odpowiedź na powyższe pytanie odzwierciedlona w dokumentach Komisji Europejskiej i Rady nie jest w mojej ocenie możliwa do przyjęcia. Godna kraju o ustroju kolonialnym, wzbudzać musi poważny niepokój o los i kondycję umysłową pokolenia młodych Polaków.
Pytanie ”ku czemu i w jakim zakresie kształcić młodego człowieka” pozostawiam otwarte i zapraszam Państwa do dyskusji.
Jakub Leja, 11 lipca 2017
1. Przyszłość to oczywiście E-Learning. Raczej krótkie moduły do przez uczestnika i dopasowania do aktualnych potrzeb firmy/osoby, niż sztywne i narzucone z góry "długaśne" programy.
2-gi kierunek to "Czeladnictwo" - Learning by Doing - czyli nauka/praca pod okiem mistrza.
To przy okazji pieknie się wpisuje w wykorzystanie potencjału doświadczonych osób, a nie spychania ich na margines. Za kilka lat w Polsce będzie duży problem z ludzmi z rzetelnymi kwalifikacjami i umiejętnościami ...
Krzysztof Strawinski, 1 października 2017
polemizowałbym czy rzeczywiście wymagane są teraz wyższe kwalifikacje, ja określiłbym jako inne kwalifikacje, często przyuczenie do takich prac, specjalności jest krótsze niż nauka w wielu szkołach zawodowych, gdzie narzucane z góry i nietrafione programy zniechęcają do nauki, gdyż już uczniowie wiedzą, że taka wiedza praktyczna nie zostanie przez nich wykorzystana, wiedzą to od swoich rodziców, starszych kolegów - otoczenia, ale papier muszą zrobić, chyba zacznę pisać więcej na ten temat i opublikuję ankiety i napisze doktorat z tematu jak wykształcić wykwalifikowanych bezrobotnych,,,
stary