Drzewa sadzimy, by rosły

Prawda jest najważniejsza

Statystyki bloga:
Wizyty: 34799
Liczba postów: 27
Liczba komentarzy: 174

Drzewa sadzimy, by rosły


Osoby publiczne znamy zwykle z publicznych wystąpień. Profesora Jana Szyszkę można było bardzo dobrze poznać z licznych wystąpień w Radiu Maryja, a nie ma w Polsce innego miejsca, w którym występująca osoba byłaby tak dogłębnie prześwietlona, jak w audycji RM „Rozmowy niedokończone”. Z jednej strony,  swobodne i praktycznie nieograniczone czasowo wypowiedzi gościa  programu dają mu możliwość wyczerpującego przedstawienia swoich racji i sposobu myślenia. Z drugiej strony,  słuchacze mogą gościa bombardować taką gamą różnorodnych pytań i wątpliwości, że każdy fałszywy ton, gdyby taki się pojawił, musiałby się odsłonić.

Słuchałem kilka razy takich wystąpień prof. Szyszko i zawsze nabierałem przekonania, że mamy do czynienia z osobą nieprzeciętnie kompetentną w sprawach, którymi zajmuje się jako Minister Środowiska. Było jednak coś znacznie ważniejszego, demonstrował naturalny, wrodzony podziw dla świata przyrody, szacunek, miłość i chęć takiego działania, by człowiek czynił sobie ziemię poddaną w najbardziej przyjazny możliwy sposób.

Gdybym miał jakiekolwiek wątpliwości co do sposobu, w jaki prof. Szyszko chce rozwiązywać problemy związane ze sprawami środowiska, zawsze zastanawiałbym się, czego ja nie widzę, a on widzi. Jeśli natomiast, rozumiem i zgadzam się z jego propozycjami, a nawet widzę, że wiele osób wokół mnie też podziela taki punkt widzenia, to szczególnie irytują ataki, a konkretnie dzisiaj, kwestionowanie  prawa właścicieli do wycinki drzew na swoim terenie. Irytacja jest silniejsza, niż gniew wywołany zwykłą i znaną demagogią pseudo-ekologów, bo dotyka bezpośrednio moich prywatnych spraw, mojej własności, mojej wolności i moich decyzji.

Przy takiej okazji każdy, kto posadził na swojej działce drzewa odniesie pewnie sytuację do własnych doświadczeń. Ja też mam rekreacyjną działkę, nad Rabą, 34 km od miejsca, gdzie mieszkam w Krakowie. Nabyłem ją w 1976 i wkrótce postawiłem tam najprostszy drewniany domek letniskowy typu „Mszana Dolna”. Polubiliśmy to miejsce, bo ucieczka z Krakowa na weekendy i część wakacji były bardzo potrzebne dzieciom, by chronić je przed „smogiem” - kto pamięta tamten „smog” nigdy nie zrozumie dzisiejszej histerii.

Właściwie to kupiliśmy z kolegą dwie sąsiadujące ze sobą działki, które wtedy były polem po burakach i niczego na nich nie było. Dzisiaj wnuki, oglądając stare zdjęcia nie mogą uwierzyć, że myśmy to tak z niczego zagospodarowali, a przecież inwestowaliśmy i pracowaliśmy o wiele mniej, niż  sąsiedzi obok. Posadziłem więc także drzewa. Posadziłem nie po to, by je kiedyś wycinać, ale po to, by rosły. By rosły razem z nami, by było zielono, by dawały cień, by ptaki przylatywały, a wiewiórki miały po czym skakać, by jesień była jesienią, a wiosna wiosną.  Drzewa więc rosły, a myśmy się do ich bliskości przywiązywali, a dopiero gdy były duże i zrywał się wiatr, czuliśmy czasem niepokój. Tylko raz, 14 lat temu, skróciłem dwa modrzewie i brzozę o 1/3 wysokości, by żona przestała się bać.

Wciąż lubimy to miejsce, mimo że Rabę nam kompletnie zniszczyli. Mamy tam teraz kilka drzew i krzewów owocowych i te stare drzewa. Blisko 40-letnia brzoza z obwodem na dole powyżej 2 metry, 5 lat młodsze od niej dwie strzeliste jodły rosnące jak obejmujące się siostry i dwa modrzewie. Na tych ostatnich znówzobaczyłem duże odrosty pnące się w górę i gospodarskie oko podpowiadało, że trzeba coś z tym zrobić, ale decyzja, by je w ogóle wyciąć wiązała się z wiadomym kłopotem. A wkrótce potem sąsiad dał mi znać, że wiatr wyłamał kawał modrzewia i uspokoił, że nic poważnego się nie stało. Miałem nadzwyczajne szczęście, które można ocenić na załączonym zdjęciu. Jakaś mała, ale dostatecznie mocna trąba powietrzna skręciła i wyłamała jeden z czterech odrostów, który jako całkiem solidny pień upadł dokładnie w wąskie przejście pomiędzy domem i budą na narzędzia. Metr w prawo, lub w lewo, albo dom, albo buda byłaby poważnie uszkodzona.

Odczytałem to jako wyraźne ostrzeżenie, ale nie zdecydowałem się na załatwianie procedury wycinki.  Fachowcy skrócili ponownie oba modrzewie i brzozę i mam na jakiś czas spokój. Wolałbym następnym razem, by nikt nie rządził moimi dalszymi decyzjami dotyczącymi moich drzew, które nikt inny nie ma prawa uznać za nie tylko moje.         

 

Rafał Broda / 22, lutego, 2017


Komentarze

Faktycznie, mało brakowało i miał Pan spore szczęście. Mamy przy domu potężną topolę osikę, piękne drzewo, które urosło z opalonego przypadkiem przy ognisku patyczka - tyle, że obecnie zasłania nam cały dom, a gałęzie kładą się na dachu. Oczywiście podcinamy, bo wiemy, że mamy porządnych sąsiadów i nie doniosą:) To jest w ogóle dyskusja na nieco inny temat, a mianowicie na temat prawa własności i odpowiedzialności właścicieli. Zawsze będą osoby pazerne albo głupie, ale czy z tego powodu mamy się trzymać przepisów jak za komuny i odbierać ludziom prawo decyzji? Strasznie trudno niektórym przywyknąć do tego, że trzeba uwolnić społeczeństwo od nieustającego nadzoru, bo inaczej nigdy nie nauczy się wolności.

eska / 22, lutego, 2017 20:32:28

@Marek Lipski - nie mam pojęcia o stanie majątkowym min. Szyszko. Jego od dawna nie lubią ci, którzy atakują wszystko, co dla Polski jest pożyteczne. Dotychczas pod tym kątem Szyszki nie atakowali, a robiliby to, gdyby mogli. Ciekawe, że dokładnie w tym samym czasie atakują Ojca Tadeusza Rydzyka i właśnie oskarżeniami, że należy do najbogatszych ludzi w Polsce. @5 lat istnienia Radia Maryja i 25 lat ataków opartych na kłamstwach i manipulacjach. W normalnym kraju ci oskarżyciele byliby surowo ukarani, trzeba więc dążyć do normalności.

Rafał Broda / 22, lutego, 2017 21:29:04

@Eska - większość z nas przez całe życie nie była wolna od nieustającego nadzoru, a mimo to ta większość ma wolność wszczepioną w swoją psychikę. Porównuję z innymi narodami i widzę tutaj ogromną przewagę Polaków. Ludzie głupi i pazerni zawsze będą, ale są przecież drogi, by przekonać, że za głupotę trzeba płacić, a za pazerność czeka kara. Rzeczywiście, miałem spore szczęście - generalnie w całym moim życiu tak było, a czasem to było więcej niż szczęście - był mój Anioł Stróż. Leciałem kiedyś na lodowcu 300 m w dół i Anioł Stróż zatrzymał mnie na samym skraju przepaści.

Rafał Broda / 22, lutego, 2017 21:39:32

@ Rafał Broda - po wprowadzeniu tych nowych regulacji większość ludzi odetchnęła z ulgą, bo to, co się działo przedtem, to był cyrk. Szczerze mówiąc to spodziewałam się tego, że przy pierwszym lepszym nieszczęściu z drzewami zrobi się jazgot i nagonka na Min.Szyszkę i władze w ogóle (a przecież bez tych nowych regulacji też się bez przerwy coś złego z drzewami działo). Mam nadzieję, że przy nowelizacji tej ustawy nie ograniczą znów za bardzo prawa ludzi do decydowania o własnych posesjach. Pozdrawiam

Leonarda / 23, lutego, 2017 07:19:03

@ Marek Lipski - a niech "media zaprzyjaźnione" idą z tym swoim jazgotem do diabła i niech zamiast czepiać się porządnych ludzi zaczną pisać/mówić wreszcie o tych, którzy mają na sumieniu potężne kradzieże i przekręty. Pozdrawiam

Leonarda / 23, lutego, 2017 07:21:40

@Leonarda - "bez tych nowych regulacji też się bez przerwy coś złego z drzewami działo". Przy każdej regulacji przestępcy znajdą metody, by je ominąć, więc regulacje stwarzają ograniczenia wyłącznie tym, którzy chcą szanować prawo. Przy okazji afery hazardowej pojawiła się sprawa wycinki bez zezwolenia całej przecinki w lesie przez inwestorów budujących ośrodek narciarski w Zieleńcu. Ciekawe czy ktoś został odpowiednio ukarany, czy też poprowadzono wszystko tak, by przedawnić sprawę.

Rafał Broda / 23, lutego, 2017 10:03:41

Zgadzam się całkowicie, że przestępcy zawsze znajdą metodę na każdą ustawę. Coś mi się przypomina z tą wycinką pod ośrodek narciarski, można być prawie pewnym, że nikt za to nie odpowiedział. W Warszawie działy się takie historie bez przerwy - czasami jednego dnia przechodziłam koło jakiegoś zadrzewionego skweru a za kilka dni już drzew nie było, za to było łyse miejsce pod kolejny "project", nie zawsze pożyteczny a najczęściej niekonsultowany z mieszkańcami. Ale to była wycinka słuszna a ponieważ teraz rzecz dzieje się w czasach rządów PiSu a regulacje są "pisowskie", to jest to wycinka niesłuszna więc jest i wycie, jest i dramat i w ogóle cały wachlarz dobrze znanych środków.

Leonarda / 23, lutego, 2017 12:21:56

@JacekB - polityk kiepski? Akurat taka ocena wymaga rozważenia konkretnej sytuacji, do jakiej się odnosi. J.Kaczyński też często mówi i działa "niepolitycznie", a w sumie okazuje się, że jest wybitnym politykiem. Naród, czy społeczeństwo - nie powinny być zmuszane do rozważania, czy polityk zachowuje się politycznie, czy nie, bo szybko się zagubi w niepewnych domysłach, czy politykowi chodzi o to co mówi, czy też o coś innego, bo mówi tylko politycznie. Czasem tak trzeba, ale lepiej nie pozostawiać ludzi z wątpliwościami, o co naprawdę chodzi.

Rafał Broda / 24, lutego, 2017 00:00:48

@JacekB - "Jeżeli nie znam dobrze ministra, nie mam pojęcia o drzewach, lesie i ekologii, to trzeba zrobić na mnie dobre wrażenie i mnie zainteresować. Tego mi brakuje, a można to zmienić." Jakoś przeoczyłem, że postawił Pan problem, który rodzi pytanie: ale jak to zmienić? Natychmiast uruchamia się kolejne pytanie o media. Nawet przyjazna TVP nie stwarza takich możliwości, by min. Szyszko mógł zrobić dobre wrażenie i zainteresować szersze grono ludzi. Rzecz w tym, że ludzie nie mogą być rozleniwieni i wszystko trzeba im pod nos podsunąć. A może by sami trochę wysiłku zrobili i poszukali informacji. Dzięki Radiu Maryja min. Szyszko jest bardzo dobrze znany i ceniony, ale wśród tych, którzy tam zaglądają, lub słuchają.

Rafał Broda / 26, lutego, 2017 01:08:31

Ciekawe dlaczego Marek Lipski usunął swój komentarz. Nie lubię takich sytuacji, bo jestem przyzwyczajony, że słowa napisane trwają - to wzmacnia odpowiedzialność za słowo. "Com napisał, napisałem!"

Rafał Broda / 26, lutego, 2017 01:13:52

@JacekB - już nie odpowiedziałem na Pana komentarz z 27 lutego, bo nie rozumiem jak można usprawiedliwiać ludzi, którzy : " są tacy jacy są, różni. Mają swoje sprawy, czytają i oglądają to co chcą i nie muszą się interesować wszystkim - jest to nawet niemożliwe...." i jednocześnie oczekiwać, że minister przy wszystkich swoich zajęciach, a zwłaszcza przy wrogiej dywersji mediów, ma dwoić się i troić, by do wszystkich dotarło, co chce osiągnąć. Nawet do tych, których to nie interesuje? Jeśli ktoś z takich ludzi ma pretensje, że Szyszko nie dotarł do niego z informacją, to znaczy, że wymaga wiele od innych, a niczego od siebie. I niech się na mnie obraża, ja i tak uznam, że jest rozleniwiony.

Rafał Broda / 3, marca, 2017 15:44:54

@Torpeda - nawet wiewiórka straciła życie - czy Komorowski ma wiatrówkę?

Rafał Broda / 3, marca, 2017 15:46:25

Informujemy, iż korzystamy z informacji zawartych w plikach cookies. Użytkownik może kontrolować pliki cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Dalsze korzystanie z naszego serwisu internetowego, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje stosowanie plików cookies