Wycinka drzew - między wolnością a ekologią

Obserwujemy, komentujemy i oceniamy

Statystyki bloga:
Wizyty: 20491
Liczba postów: 18
Liczba komentarzy: 94

Wycinka drzew - między wolnością a ekologią


       Działo się to w czasach światłego panowania rządu PO-PSL, daleko od Warszawy, tam, gdzie ktoś z mojej rodziny ma domek z działką i kawałkiem lasu. Gospodyni domu darzy las wielkim szacunkiem, nie dewastuje go ani nie wycina, zbiera jedynie grzyby, jagody i inne płody leśne i wyrabia z nich bardzo zdrowe i pożyteczne rzeczy dla siebie, rodziny i przyjaciół. Tak więc jej kawałek lasu miał się zawsze całkiem dobrze. Tak samo gospodyni posesji dbała zawsze o działkę przydomową – tutaj oczywiście sprawa wygląda nieco inaczej niż z lasem. Na takiej działce trzeba regularnie kosić trawę a że wszystko przy lesie, to i trzeba bez przerwy coś wycinać i przecinać– inaczej taka działka stałaby się dla wszystkich (też dla otoczenia i przechodzących obok ekologów) utrapieniem a dom po prostu by zarósł.

       I tak pewnego dnia gospodyni zakończyła swoje roboty na działce i zabrała się za sprzątanie powycinanych drapaków i samosiejek a tu nagle coś zaryczało, ziemią zakurzyło, trzasnęło i huknęło. Kontrola urzędu, z gminy czy z powiatu – tego już dokładnie nie pamiętam – jak wszyscy podejrzewają po życzliwym donosie jednego z sąsiadów. I awantura – ustawy, paragrafy przepisy, kary. A że gospodyni domu to osoba dość krewka mimo podeszłego wieku i zaprawiona w bojach urzędowych nie zamierzała ani płacić niedorzecznej kary z powodu uporządkowania posesji ani – co gorsze – dawać niekompetentnym i złośliwym urzędnikom w łapę. Dyskusja dotyczyła głównie tego, czy chodzi o drzewa czy właśnie o jakieś drapaki. Gospodyni domu nie dawała sobie w zgodzie ze zdrowym rozsądkiem wmówić, że wycięte chaszcze i badyle to drzewa, urzędnicy zaś powołując się na przepisy twierdzili z poważnym grymasem, że w świetle ustawy to drzewa. Gdy awantura sięgnęła zenitu, zadzwoniono do nadleśnictwa, które obiecało kogoś przysłać. Sama osobiście nie mam pojęcia jak to się odbywa, gdyż lasy to akurat niekoniecznie moje rewiry – czy to rutynowe, czy leśnicy byli wkurzeni butą urzędników czy też przesądziły siła charakteru i przebicia gospodyni domu. Fakt, że po jakimś czasie wystawania i awanturowania się przed posesją i stosem gałęzi przyjechał samochód z leśnikiem. Leśnik jak zobaczył ten idiotyzm, puknął się w głowę, powiedział urzędnikom, żeby poszli się zająć jakąś sensowną pracą i nie zawracali ludziom głowy. Można rzec – scenka rodzajowa z IIIRP z zeschłymi drapakami, ustawą i urzędniczą wszechwładzą w tle. 

       Co ciekawe, w tym samym czasie, gdy miłościwie panująca władza PO-PSL tak ochoczo ścigała i karała obywateli za wycięcie zeschłych drapaków czy za likwidację drzew ewidentnie przeszkadzających czy nawet zagrażających użytkownikom posesji, ta sama władza wydawała masowo zgodę na wycinanie drzew w miastach. Taki proceder sama obserwowałam na wielu placach starych, zabytkowych miasteczek, które jakieś bęcwały u władzy po prostu zalecały golić na łyso wbrew woli mieszkańców, nawet ich nie pytając ani nie informując. Znikały przy tym – czasami dosłownie z dnia na dzień - wspaniałe stare drzewa a zwało się to bodajże rewitalizacją z funduszy europejskich. Rewitalizacja i wyrąb drzew były najwyraźniej politycznie słuszne, bo ekolodzy i całe lewactwo siedziało wtedy cicho.

       Na początku tego roku większość obywateli – bez względu na poglądy polityczne – przyjęła z ulgą wiadomość, że tego rodzaju idiotyzmom na prywatnych posesjach zostanie położony kres. Trudno powiedzieć, dlaczego i pod czyim wpływem pojawiło się nawoływanie do zmian od niedawna obowiązującego przepisu, podobno grozi jakaś katastrofa z wycinaniem drzew – co jest raczej absurdalne, ponieważ w ustawie chodzi o prywatne działki i wycinkę w celach niekomercyjnych. A drzewa wycinano także masowo i przy poprzedniej, wrogiej obywatelom ustawie ale jakże „ekologicznej”. Przestrzegam przed zbytnim majstrowaniem przy tym niewątpliwym udogodnieniu życia dla obywateli. Większość właścicieli działek budowlanych, domów i ogrodów to nie są żadni szkodnicy ekologiczni – są to ludzie, którzy chcą mieszkać w ładnym i zielonym otoczeniu. I to oni sami najlepiej wiedzą, co im jest na działkach potrzebne a co nie. Władza i państwo powinny się od prywatnych posesji trzymać z daleka a wyjątkiem mogą być jedynie szczególne przypadki – np.zabytkowe osiedla porośnięte starodrzewem.

Leonarda / 21, lutego, 2017


Komentarze

Brakowało zupełnie, bo te elyty ancien regime'u to były zajęte wyłącznie sobą a nie gospodarowaniem tym, co im powierzono. Teraz niektóre sprawy zaczyna się nareszcie prostować. Ale tej ustawy nie powinni ruszać, bo naprawdę całe rzesze obywateli czekały na zniesienie tych idiotyzmów. Jak zaczną przy tym majstrować i znów urzędnik zacznie decydować, jakie badyle mają u kogo rosnąć w ogrodzie, to ludzie się będą wściekać. A korzyść dla środowiska raczej wątpliwa. Pozdrawiam.

Leonarda / 21, lutego, 2017 10:54:59

@ Vitello - i wydaje mi się, że właśnie dlatego, żeby masa ludzi mogła przy tym zarabiać (albo legalnie albo i nie) wysmażają te różne głupoty, których normalny człowiek nie rozumie. Wiele ludzi teraz ucieszyło się, że przynajmniej na własnych działkach będzie teraz można normalnie gospodarować i nie rozumiem, po co to ruszać. Ekolodzy-obłudnicy i tak będą krzyczeć na ten rząd i tak a ważne jest, co o tym myślą normalni ludzie. W kręgu moich znajomych i rodziny wiele ludzi teraz właśnie chciało się zabrać wreszcie za sprawy nieuporządkowane od lat, bo nikomu nie chciało się szarpać z urzędami z niewiadomym skutkiem. No to teraz pewnie będzie panika, dopiero zaczną ludzie wycinać drzewa. Nie ruszać tego - moja rada. Serdecznie pozdrawiam

Leonarda / 21, lutego, 2017 12:33:39

Umówmy się - jakby naczelniki JK cicho siedział, nie byłoby rejwachu. To samo z ustawą metropolitalną - naczelnik kazał zmienić najlepszy zapis w ustawie, resztę bez tego można wyrzucić do kosza... Zaczyna mnie to wkurzać.....

eska / 21, lutego, 2017 13:56:29

@ Marek Lipski Przed wprowadzeniem nowych regulacji od pocz.b.r. wyglądało to właśnie tak, jak opisałam. Ciągle były jakieś zadymy, ludziom zasądzali kary za wycinanie jakichś drapaków na własnej działce - koszmar po prostu. Od nowego roku wprowadzili regulacje, że na własnych działkach można wycinać drzewa wg uznania - i nie powinni wg mnie tego ruszać. Na S24 pod tą notką ktoś mnie pyta oburzony, czy widziałam, co zrobili pod Urzędem W-wa Śródmieście. Nie widziałam ale przecież to działka miasta - na takich działkach HGW już od dawna robiła, co chciała, z drzewami i ze wszystkim innym, w innych miastach jest podobnie. Tu chodzi o ułatwienia na normalnych działkach normalnych ludzi, bo na głupią władzę (jaką akurat mamy w W-wie) to i tak nic nie pomoże (poza pójściem na wybory i pogonieniem). Pozdrawiam

Leonarda / 21, lutego, 2017 15:38:47

@ Nie wiem zupełnie, co się stało z tą ustawą - wczoraj chyba widziałam artykuł Karnowskiego o tym. Nie powinni tego ruszać, ludzie wreszcie są spokojni, że mogą porobić porządki na swoich działkach i nie będą im się w to wtrącać urzędnicy. A teraz będzie znów histeria. A jeszcze gorzej niż te drzewka i debilny teatr w W-wie martwi mnie kolejny jazgot o przeloty Casą Beaty. Mendy jedne, nie dość, że już zupełnie odsłaniają czym, jak i gdzie lata Premier RP, to jeszcze robią jazgot, który się źle kojarzy. Mnie też już to wkurza, bo nie wiem, ile jeszcze mamy dawać na siebie pluć przez jakąś infernalną mniejszość. Serdecznie pozdrawiam

Leonarda / 21, lutego, 2017 15:43:08

Pełna zgoda - powinni więcej nagłaśniać, co i ile robią naprawdę pożytecznych rzeczy. A o wyborach samorządowych oczywiście należy już myśleć, mam nadzieję, że to też robią - choć w Warszawie wszystko, co najważniejsze dopiero będzie się rozstrzygać. Pozdrawiam serdecznie

Leonarda / 21, lutego, 2017 20:07:47

Nie jestem z PiS ale wiem tyle, że już kiedyś robili wrzask o majątek prof.Szyszko. To było jakieś kompletne kretyństwo, tam nie chodziło w ogóle o żaden ogromny majątek tylko o jakąś wyremontowaną stodołę. "Media zaprzyjaźnione" awanturowały się o wartość tej stodoły, jakaś paranoja. A niech z tym idą do diabła i czepiają się złodziei i przekręciarzy, którzy faktycznie rozgrabiali państwowy majątek i okradali obywateli a nie uczciwego człowieka z jakąś wyremontowaną stodołą. Pozdrawiam

Leonarda / 23, lutego, 2017 07:11:59

Informujemy, iż korzystamy z informacji zawartych w plikach cookies. Użytkownik może kontrolować pliki cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Dalsze korzystanie z naszego serwisu internetowego, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje stosowanie plików cookies