To nie Kaczyński stoi na drodze do lepszej polityki. To wyborcy jej nie chcą. Partia, która po zwycięskich wyborach zakomunikowałaby swoim członkom i wyborcom, że nie będzie wspierać „swoich”, od razu straciłaby kontakt ze swoją społeczną bazą. Matyja-analityk rozumie, że politycy chcąc zdobyć władzę nie mogą grać przeciw dominującym w społeczeństwie siłom, ale muszą się im podporządkować. Zauważa, że uprawianie polityki w dzisiejszej Polsce „wymaga od graczy zaciągnięcia swego rodzaju systemowego kredytu”.