Jak trudno żyć !

Jak trudno żyć !

Autor: Maria Gudro-Homicka
9 lipca 2018 /

Od kilku lat zastanawiam się z bólem w sercu, co można uczynić, żeby rozdrobnione środowiska w Polsce, a przede wszystkim politycy wreszcie poczuli jedność i zbieżny cel, jakim będzie działanie na rzecz dobra ojczyzny i wszystkich obywateli. Czym  jest dla nas współczesnych obywateli ojczyzna? Ojczyzna zaczyna się w domu rodzinnym, w społeczności lokalnej, w szkole. Od dawna mówi się o wychowaniu obywatelskim w szkole i poza szkołą,   o pracy w grupach, o pracy zespołowej przy projektach. Od lat 90. XX wieku realizowany jest program ,,Mała ojczyzna”.  Stowarzyszenie Nauczycieli Polonistów w ramach tego projektu zorganizowało dla polonistów z całej Polski w każdym regionie i dużym mieście konferencje, seminaria, warsztaty, które przybliżały merytoryczną polonistyczną wiedzę oraz dawały możliwość poznania regionu, zwyczajów, języka, tradycji lokalnych, historii miast i miasteczek,  warunków życia mieszkańców, którzy uczestniczyli w naszych projektach. Mimo wielu systemowych i obywatelskich projektów, podejmowania wspólnych działań na rzecz  środowiska lokalnego i ogólnopolskiego, mimo dzielenia się podejmowanymi inicjatywami zauważam, że dzieje się coś złego. Projekty sobie a życie sobie. Szczególnie można zauważyć tę rozbieżność w polityce. A przecież każdy polityk wywodzi się z małych ojczyzn, które tworzą naszą wielką Ojczyznę.

W 2016 roku, jako stowarzyszenie Nauczycieli Polonistów, zorganizowaliśmy Konkurs Literacki Rotmistrz Pilecki Bohater Niezwyciężony pod patronatem Prezydenta RP dr Andrzeja Dudy i o Nagrodę Minister Edukacji Narodowej dla młodzieży z gimnazjum i ze szkół ponadgimnazjalnych. Wtedy po raz pierwszy przeczytałam raport Rtm W. Pileckiego. Czytając,  przeżywałam męki, torsje, ból żołądka. Tego dokumentu nie da się czytać bez emocji. Mimo to wypisałam refleksje Autora, które nazwałam ,,złotymi myślami” Pileckiego. Tekst raportu zainspirował mnie do napisania tego artykułu. Rtm. Witold Pilecki, ochotnik do Auschwitz, doszedł do wniosku, że ,,trzeba trafić do piekła, aby zrozumieć, co jest w życiu naprawdę ważne”. Zacznę więc od cytatu z raportu wielkiego Bohatera: ,,Nareszcie doczekałem się momentu, o którym kiedyś można było tylko marzyć - zorganizowaliśmy komórkę polityczną naszej organizacji, gdzie bardzo zgodnie współpracowali koledzy, którzy na ziemi zjadali się wzajemnie w sejmie: 69 - prawica, 70 - lewica, 71 - prawica, 72 - lewica, 73 - prawica, 74 - lewica, 75 - prawica, itd. Długi szereg naszych byłych polityków-partyjniaków. Więc trzeba było Polakom pokazywać codziennie górę trupów polskich, żeby się pogodzili i zdecydowali, że ponad różnice i wrogie stanowisko, jakie zajmowali w stosunku do siebie na ziemi, jest większa racja  - zgoda i jeden front przeciwko wspólnemu wrogowi, którego przecież zawsze mieliśmy w nadmiarze.”

Praca nad Raportem skłoniła mnie do wypowiedzi na temat obecnych podziałów politycznych, o których rtm. Pilecki mówi w powyższym cytacie. Myśl w nim zawarta jest  bowiem aktualna w  dzisiejszych czasach, emocjonalnie i psychicznie bardzo trudnych dla wielu Polaków, dla mnie też. Wrócę na chwilę do przeszłości. Moje świadome już powojenne dzieciństwo spędziłam  w małej miejscowości na Mazowszu, boleśnie dotkniętej przez II wojnę światową. Jej mieszkańcy przez co najmniej 10 lat po wojnie musieli  ,,wykrzyczeć” swoją rodzinną tragedię, swój ból po zabitych ojcach, matkach, żonach, dzieciach,  których stracili podczas dwóch bombardowań dokonanych przez agresorów niemieckich i lata okupacji niemieckiej.  Sąsiedzi licznie spotykali się w swoich domach i opowiadali o własnych przeżyciach.  Dzieci, uczestnicząc w tych spotkaniach, przeżywały horror, doświadczały wiele nieprzespanych nocy. Wtedy więź z rodziną i z sąsiadami była bardzo silna. To byli biedni ludzie, dopiero budowali swoje nowe powojenne życie. Wielu wyjeżdżało do niedalekiej Warszawy, aby odbudowywać stolicę od fundamentów. Byli szczęśliwi, że żyją. Szanowali się nawzajem. Dzielili się z sąsiadami każdą kromką chleba. Nie bali się złodziei, napaści, krytyki swoich poglądów. Całe dorosłe życie moje pokolenie przeżyło w PRL-u.  Mimo że jedni byli bliżej partii (jedynie słusznej), inni bliżej kościoła, nie odczuwało się wzajemnej nienawiści.
Mimo biedy oraz indoktrynacji,  w pracy  i w rodzinie panowały serdeczność, bliskość, zaufanie. Czekaliśmy z utęsknieniem na zmianę ustroju, chociaż nie wierzyliśmy, że może się on zmienić. Wykonywaliśmy swoją pracę jak najlepiej za niskie wynagrodzenie, ponieważ wmówiono nam, że pieniądze nie mają znaczenia. Wszyscy mieliśmy po równo, nie było komu zazdrościć. 
Z ogromną radością przyjęliśmy w 1989 roku wiadomość o upadku „komuny” i wolnej Polsce. I co, my Polacy, robimy z tą wolnością?!!!

Powiem o moich odczuciach. Mam 70 lat i coraz częściej czuję wokół siebie język nienawiści. Nie dotyczy on wiedzy, inteligencji człowieka,  zawodowych i osobistych dokonań, dotyczy przede wszystkim poglądów politycznych. Każde spotkanie rodzinne i przyjacielskie wywołuje wiele niepotrzebnych emocji; ojciec nie rozumie poglądów dzieci i odwrotnie, przyjaciele rozchodzą się w gniewie podczas spotkania, uniemożliwiona jest też praca społeczna. Ludzie oddalają się od siebie. Tradycyjne listy zastąpiły maile, smsy, wirtualne życie w Internecie. Ta sytuacja mnie przeraża, chociaż staram się podążać za nowoczesnością. Nie myślałam jednak, że tak bardzo oddalimy się od siebie przez politykowanie. Zajadłość  w prowadzeniu rozmów o polityce kończy się często hejtowaniem, szkalowaniem, obrzucaniem błotem rozmówcy, przeróżnymi fobiami, nienawiścią, niszczeniem rodzinnych i przyjacielskich więzi, nawet rozwodem. Liczne są przypadki samobójstw młodych ludzi, którzy nie godzą się na świat bez miłości, przyjaźni, bez sumienia. Jak odnaleźć się w tym świecie? Czy potrzeba kolejnego wroga, tragedii, rozlewu krwi, abyśmy się opamiętali i zrozumieli, jak pisze w Raporcie rtm. Pilecki, co jest w życiu ważne?

Jak  wychowywać młodzież w szkole i w domu bez autorytetów, bez szacunku dla rodziny, sąsiadów, przyjaciół, władzy. Zabrnęliśmy w ślepy zaułek. Zawierzyliśmy mediom, które bogacą się na ludzkiej naiwności i zatraciliśmy zdrowy rozsądek. Kłócimy się na płaszczyznach partyjnych, tymczasem tracimy z pola widzenia nasz interes narodowy.

Z doświadczeń wielu pokoleń wynika, że historia niczego nas nie nauczyła   ,,Polak przed szkodą i po szkodzie głupi”- jak powiedział nasz wielki poeta pięć wieków temu.

Niech moja wypowiedź będzie apelem do polityków. Mimo różnicy zdań, bądźmy ludźmi przez duże L, bądźmy Polakami i obywatelami świata, a także nauczycielami obecnych i przyszłych pokoleń w nauczaniu wartości, etyki, kultury słowa.

Kończę swą wypowiedź kolejną złotą myślą rtm. Pileckiego, ostatnią w Raporcie z Auschwitz:
,,Nie to jest ważne, co napisałem dotychczas na tych kilkudziesięciu stronach, szczególnie dla tych, co będą je czytać li tylko jako sensację, lecz tutaj chciałbym pisać tak wielkimi literami, jakich nie ma, niestety, w maszynowym piśmie, żeby te wszystkie głowy, co pod pięknym przedziałkiem mają wewnątrz przysłowiową wodę i matkom chyba tylko mogą dziękować za dobrze sklepione czaszki, że owa woda im z głów nie wycieka - niech się trochę zastanowią głębiej nad własnym życiem, niech się rozejrzą po ludziach i zaczną walkę od siebie, ze zwykłym fałszem, zakłamaniem, interesem podrasowanym sprytnie pod idee, pod prawdę, a nawet pod wielką sprawę”.


Komentarze
1 komentarze/y

Grzegorz Strzemecki, 10 lipca 2018

Niestety podział Polski w znacznej mierze nie jest zwykłym podziałem politycznym...

...który przejawia się po prostu inną oceną faktów i innymi propozycjami działań.

Dostrzegam skrajne ideologiczne pęknięcie oddzielające dwie niezdolne do porozumienia strony.

Z jednej strony sa ci, którzy respektują obiektywnie istniejące fakty, reguły logiki wiązania ich w łańcuchy przyczynowo-skutkowe i wynikające z nich racjonalne propozycje reagowania na nie.

Z drugiej zaś strony są ci, którzy postrzegają, opisują, objaśniają świat w sposób oderwany od faktów i logiki, a mimo to agresywnie narzucają swoje poglądy jako jednynie uprawnione i upoważniające do kształtowania polityki państwa, konkretnie tak jak to czyniono do 2015 r. Choć po tej dacie też nie wszystko jest idealne, jednak różnica jest zasadnicza. Niestety, znaczna część systemu edukacyjnego i szkolnicta wyższego wydaje się pracować na rzecz powiększenia liczby tych myślących w drugi sposób.

Między obiema stronami nie ma właściwie obszaru porozumienia, bo nie da się pogodzić alogiczności z logiką, respektowania faktów z ich lekceważeniem lub negowaniem,  prawdy z kłamstwem. Tym bardziej, że druga strona daje tego wyraźne sygnały, sprowadzając debatę do politycznej wojny na całkowite wyniszczenie według leninowskiej reguły "kto kogo" i wyraźnie to zapowiada jeśli się odkuje i wygra wybory.

W takich okolicznościach porozumienie to fikcja. Potrzebna jest praca nad ratowaniem społecznej tkanki duchowej, intelektualnej, kulturowej żeby porozumienie na gruncie faktów, logiki, wartości wspólnotowych było w ogóle możliwe. Obawiam się że p. minister Zalewska i min. Gowin nie wydają się zdolni do podjęcia takich wyzwań.




Organizacje

Ośrodek "Instytut Konfucjusza w Krakowie"

Celem działalności Instytutu Konfucjusza UJ  jest promowanie języka i kultury chińskiej. Wśród proponowanych zajęć znajdą Państwo kursy językowe oraz specjalistyczne,...

Fundacja Scolar

Jesteśmy Fundacją, która specjalizuje się w diagnostyce i skutecznym uczeniu dzieci, młodzieży i dorosłych z zaburzeniami ze spektrum autyzmu. Jest...

Stowarzyszenie Otwarte Drzwi

Wspieramy osoby z niepełnosprawnościami, w kryzysie bezdomności, dzieci i młodzież oraz bezrobotnych. Działamy od 1995 roku.


Informujemy, iż korzystamy z informacji zawartych w plikach cookies. Użytkownik może kontrolować pliki cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Dalsze korzystanie z naszego serwisu internetowego, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje stosowanie plików cookies