Wg Narodowego Spisu Powszechnego 2011 w Polsce było 3 131 456 osób z orzeczoną niepełnosprawnością. W tym w stopniu znacznym 29%, umiarkowanym 38%, lekkim 26%, nieustalonym 4%, bez stopnia niepełnosprawności (dzieci 0-16).
Ile kto wymaga pomocy (świadczeń, produktów i usług) zależy od rodzaju i poziomu niepełnosprawności. Upraszczając problem - znaczny stopień niepełnosprawności ma osoba, która porusza się na wózku samodzielnie (oczywiście, jeżeli przestrzeń jest dostępna), nie potrzebuje permanentnego wsparcia w codziennym funkcjonowaniu, jak również osoba leżąca, która wymaga opieki i pielęgnacji przez całą dobę – sytuacje skrajnie nieporównywalne w ramach najwyższego stopnia niepełnosprawności! Obie otrzymują świadczenie w jednakowej wysokości.
Ocenić poziomu wsparcia, bez określenia indywidualnego stanu (diagnozy funkcjonalnej) i potrzeb konkretnej osoby niepełnosprawnej, wydaje się niemożliwe.
Wydaje się również, że dawanie równo wszystkim osobom – bez powiązania daniny z realnymi potrzebami – z punktu widzenia polityki społecznej i odpowiedzialności Państwa za obywatela – niesłuszne. Zgadzam się tu z uwagą dr Agnieszki Dudzińskiej (program w Polsat News ,,Prawy do lewego…” z dnia 20 kwietnia 2018 r.), że w Polsce świadczenia mają głównie charakter pieniężny, bez zapewnienia zasadniczo odpowiedniego rodzaju i poziomu wsparcia (choćby usług opiekuńczych, których jakość jest kiepska i dostępność mocno ograniczona)..
Abstrahując – to tak jakby rodzicom dzieci dać do ręki jakieś pieniądze i powiedzieć – edukujcie i kształćcie swoje dzieci – tak się nie da.
Okazuje się, że w związku ze stopniowym odchodzeniem od tradycyjnych funkcji opiekuńczych świadczonych przez rodziny osób chorych i niepełnosprawnych, starzeniem jednych i przeżywalnością drugich, emigracją zarobkową (starzejący rodzice/dziadkowie/ zostają sami i nie ma się kto nimi zająć), rozwiązania systemowe są koniecznością, a odwlekanie ich opracowania i wprowadzenia powoduje takie sytuacje, jak dzisiejszy protest w Sejmie.
Jednak postulowanie wsparcia 500+ tylko dla tych osób, które są niepełnosprawne od urodzenia będzie wysoce niesprawiedliwe w stosunku do tych, które są niesamodzielne w związku z postępującą chorobą, czy wypadkiem i wymagają codziennej opieki.
Sprawiedliwość społeczna wskazywałaby, że świadczeniem powinny być objęte wszystkie osoby ze znacznym stopniem niepełnosprawności (czyli całkowicie niezdolne do pracy i samodzielnej egzystencji), tylko czy sprawiedliwie to znaczy równo? I czy w jakikolwiek sposób świadczenie to zabezpieczy potrzeby osób, które z różnych powodów nie są objęte wsparciem w placówce dziennej pomocy (choćby leżących chorych seniorów, których rodziny nie ,,umieściły” w domu pomocy społecznej czy zakładzie opiekuńczo-leczniczym), czy prawie 60-cio letniej niesamodzielnej osoby z zanikiem mięśni, której jedyną opiekunką jest matka w wieku 80+?
A jeżeli świadczenie ma dotyczyć dorosłych osób niepełnosprawnych utrzymujących się z renty socjalnej, to czy również obejmie osoby, które z uwagi np. na zbieg świadczeń (rentę socjalną i rentę rodzinną) nie otrzymują zasiłku pielęgnacyjny z Ośrodka Pomocy Społecznej (sławne 153 zł), a dodatek pielęgnacyjny z ZUS – obecnie 215,86 zł? Albo – czy obejmie osoby otrzymujące rentę z tytułu całkowitej niezdolności do pracy z ZUS i zasiłek pielęgnacyjny z OPS?
Pytań i wątpliwości wiele…
Małgorzata Radziszewska
Polityk społeczny, osoba ze znacznym stopniem niepełnosprawności