Atak dziennikarzy w PiS dziecięcym wózkiem inwalidzkim

Zmiana Stron

Statystyki bloga:
Wizyty: 36456
Liczba postów: 13
Liczba komentarzy: 17

Atak dziennikarzy w PiS dziecięcym wózkiem inwalidzkim


Dwójmyślenie: Celowe wierzenia w kłamstwa, przy świadomości ich nieprawdy.

Wojna to pokój
Wolność to niewola
Ignorancja to siła

G. Orwell. Rok 1984

  Wiem, że nie sposób już zatrzymać tej  fali nienawiści, jaka ogarnęła totalną opozycje i wtórujących jej  totalnych dziennikarzy, którzy na tym świecie nie boją się niczego, z lekkością i swobodą szargając największą świętością,  badając tym sposobem teren,  na ile więcej  można sobie pozwolić.

  Potrafiłem zaciskać zęby, kiedy sięgają do kłamstw, manipulacji, wyzwisk, uknutych, skoordynowanych nikczemnych ataków, a nawet, kiedy odwoływali się do nekrofilii politycznej po katastrofie smoleńskiej. Lecz nie mogę milczeć, kiedy niewinne dziecko niepełnosprawne zostaje wykorzystane do brudnej walki politycznej, bo jeśli ja umilknę, same kamienie wołać będą  o sprawiedliwość.

  Nie potrafię określić skali obrzydzenia, jaką czuję do polityków, dziennikarzy  i każdego człowieka, który najbardziej pokrzywdzoną przez los grupą społeczną, jaką są niepełnosprawne i chore dzieci, traktuje najsłabszych   i  bezbronnych, jako pocisk armatni,  by strzelić nim w imię nienawiści, do aktualnie sprawujących władzę. Gdy o nich myślę, modlę się słowami Jacka Kaczmarskiego, aby Pan uchronił mnie od pogardy.

    Co zobaczyłbym w oczach tych pań z Newsweeka, z Gazety Wyborczej, z portalu naTemat, które napisały te swoje  paszkwile, gdyby zostały skonfrontowane z chorymi dziećmi? Pustkę? Bezduszność? Pewnie tyle.

  Jak można grać na ludzkich uczuciach, korzystać z niewiedzy przeciętnych ludzi, wprowadzając ich świadomie w błąd, być tak zdegradowanym moralnie posiadaczem drętwego serca?  Gdzie jest ukochany i pieszczony przez obecny mainstream Roman Giertych (kiedyś pogardzany wszech-polak, faszysta, minister z rządu PiS, na którego młodzież wznosiła hasła - Giertych do wora, wór do jeziora). Gdzie ukrył się szanowny mecenas, Giertych, który tak troszczy się o dobre imię silnego, bogatego, sytego Tuska seniora, Tuska  juniora, a nie widzi potrzeby udzielenia pomocy najsłabszym by straszyć pozwami dziennikarzy związanych z opozycją totalną, którzy tworzą artykuły z pobudek politycznych? Milczy nienawistnie.

  Gazeta Wyborcza, aby zaatakować Ministerstwo Edukacji Narodowej stwierdziła w artykule  Ludmiły Anannikovej, że „MEN odcina dzieci niepełnosprawne od rówieśników”. Portal Lisa mówi o „Sortowaniu dzieci”. A wszystko rozchodzi się o projekt Menu, likwidujący nauczanie indywidualne w szkole. Brzmi to straszne, no nie? Gdybym sam nie znał problemu od podszewki, oburzyłbym się na bezduszność minister Zalewskiej i całego rządu Prawa i Sprawiedliwości, którego chyba największym celem i pragnieniem jest zaszkodzenie dzieciom niepełnosprawnym, gdyż jak donosi Gazeta MEN chce „pozbawić ich możliwości integracji z rówieśnikami, likwidując możliwość organizowania indywidualnego nauczania (NI) dzieci w szkołach”.

 Aby mocniej podkreślić rzekome diabelskie działanie minister Zalewskiej, w artykule wykorzystano osobę 7 letniego Franka Trzęsowskiego, chorego na zanik mięśni, który porusza się na wózku inwalidzkim i jest stale podłączony do respiratora.

„Jeśli rozporządzenie MEN, które zakaże dzieciom z indywidualnym nauczaniem chodzić do szkoły, wejdzie w życie, mój syn to wszystko straci - mówi Trzęsowska.”

     Następnie wytłuszczonym drukiem, dużą czcionką GW dodaje:

„Rozporządzenie MEN uderza w dzieci i rodziców”. Tak grzmi Gazeta Wyborcza oraz w tonie podobnym piszą nagłówki, jak mówił Andrzej Wajda o TVN, inne „zaprzyjaźnione media”.

  Jednak zupełnie czegoś innego, przeciwstawnego dowiadujemy się z blogu mamy Franka, która sama pisze w poście pod tytułem „Indywidualnie” z dnia 23 marca 2017 roku.

„ W styczniu Franio zaczął skarżyć się na częste bóle głowy, często wracał ze szkoły z podwyższoną temperaturą i stawał się coraz słabszy. Popołudnia spędzał głównie leżąc na kanapie. Zdarzało się, że przysypiał na popołudniowej rehabilitacji i niemal codziennie skarżył się na ból rąk, nóg i pleców. Nasi fizjoterapeuci zwrócili nam uwagę, że elastyczny dotąd kręgosłup Franka, stawał się coraz oporniejszy na ćwiczenia, a on sam ciężej znosi wszelkie zabiegi. Decyzja zapadła - organizujemy nauczanie indywidualne.

 Zgłosiliśmy Frania do poradni, żeby zmienić zapis w orzeczeniu o nauczaniu i zapewnić Młodziakowi edukację w domu”

Z edukacji indywidualnej w domu, mama Franka jest bardzo zadowolona, czemu daje wyraz konkludując „Jeśli więc Franio nabierze sił, wróci do szkoły. Jeśli nie, to nie. W domu też może być super szkoła, prawda?”

  Oznacza to, że Franek bohater artykułu z uwagi na stan zdrowia korzysta z indywidualnego nauczania, ale w domu z pożytkiem większym, niż tym, które powodowało przyśpieszenie postępowania choroby, czyli indywidualnym nauczaniem w szkole.

 Dziennikarze „frontowi”, walczący totalnie z PiSem, wywołują falę emocji, manipulują w zakresie tego tematu, posługują się ogólnikami, korzystając z niewiedzy przeciętnego odbiorcy, dlaczego, dla kogo, i czemu służy oraz czym jest indywidualne nauczanie w szkole a indywidualne nauczanie w domu.

 Ich zadaniem, nie jest wyjaśnienie tego skomplikowanego i wrażliwego oraz trudnego problemu, związanego z nauczaniem dzieci niepełnosprawnych, ale przedstawieniem rządu, jako wyrachowanych cyników, którzy pogardzają dziećmi chorymi, co potwierdzają brutalne komentarze użytkowników portali pod tymi artykułami.

    Do brudnej walki z ministerstwem, włączył się  Rzecznik Praw Obywatelskich,  Adam Bodnar, który obudzony przez totalną opozycję, wydaje w tej sprawie opinie, mieszając porządki rzeczy, gdzie zdanie pierwsze zaprzecza zdaniu następnemu. Swoją cegiełkę w fali nieprawdy dołożył Rzecznik Praw Dziecka - Marek Michalak

    W związku z tymi bezprecedensowymi atakami, Ministerstwo Edukacji wydało komunikat w sprawie indywidualnego nauczania w szkole. Z wydanego dokumentu nie wynika, aby zamysłem Ministerstwa było ograniczenie możliwości edukacyjnych  dzieciom niepełnosprawnym. Wręcz przeciwnie. Ministerstwo dodatkowo zamierza objąć większym wsparciem uczniów sprawiających trudności wychowawcze, niedostosowanych społecznie.

   Dla tych z Państwa, którzy zainteresowani są poważniejszym zgłębieniem tematu, na końcu zamieszczam odpowiednie linki. Można dowiedzieć się z nich m.in. w jakich przypadkach dochodziło do nadużyć z korzystania tej formy nauki.

   Szkoda, że sprawą osób niepełnosprawnych nie potrafili zająć się, kiedy w czasie rządów PO i PSL zmniejszono dotację NFZ na początku 2014 roku do ręcznego wózka inwalidzkiego z 800 zł do 600 złotych, czy obcinano dotację z 3 tysięcy złotych na 2 tysiące na zakup sprzętu rehabilitacyjnego np. pionizatora ze wspomaganiem elektrycznym, którego cena kształtuje się od 7 tysięcy w górę. Gdzie byli, kiedy kwoty dopłat do turnusu rehabilitacyjnego stoją w miejscu od kilkunastu lat na nisko śmiesznym poziomie, a dla osoby pełnoletniej, chorej na zanik mięśni, czy tetraplegię ubiegającej się o skorzystanie raz w roku z możliwości turnusu, pani z PCPR mówi -„ mamy za mało środków”. Same ośrodki rehabilitacyjne nie są przygotowane na pacjentów wymagających specjalistycznej opieki.

    Ale czy to są grupy wyborców, w które sztabowcy partyjni chcą inwestować?

Widzieliśmy jak potraktowano w Sejmie, matki dzieci ciężko upośledzonych fizycznie lub intelektualnie, kiedy heroicznie walczyły o przetrwanie. Co mówił o tych matkach poseł Niesiołowski, co mówił ukochany tych mediów król Europy Donald Tusk?

- Nie ma pieniędzy. Proszę powiedzieć, komu mam zabrać – pytał matki.

  Te same media szły w sukurs z ówczesnym rządem, publikując zdjęcie jednej z protestujących matek, która kilka lat wcześniej była z dzieckiem w Chorwacji, sugerując w ten sposób, jak to przelewa się w Polsce matkom najciężej upośledzonym dzieciom.

  Dla tej części dziennikarzy, totalnej opozycji, którzy rzucają dziecięcym wózkiem inwalidzkim w minister Zalewską, wszak człowiek to zlepek komórek, kult zygoty, a „propozycją pomocy” według Kazimiery Szczuki jest „grzebanie podpasek” w obecności księdza. Ci bardziej litościwi proponują chorym… eutanazję.

   Jest mi bardzo smutno, kiedy o tym piszę, ale każdej osoby niepełnosprawnej, szczególnie tych, których osobiście nazywam  Rycerzami w zbrojach, niezdolnych do samodzielnej egzystencji, będę bronił całym sercem.

   Nie będę koloryzował, że  Prawo i Sprawiedliwość zrobiło wszystko, co mogło dla tych osób, bo to nie prawda. Mam tylko małą nadzieję, że zrobią znacznie więcej niż ich poprzednicy i zauważą grupę, dzięki której ludzie mogą dotknąć własnej świętości.

 

zał:

http://wyborcza.pl/7,75398,21696995,indywidualne-nauczanie-tylko-w-domu-men-odcina-dzieci-niepelnosprawne.html?disableRedirects=true

http://mojsynfranek.pl/

https://men.gov.pl/ministerstwo/informacje/wyjasnienia-men-dotyczace-uwag-odnosnie-organizacji-nauczania-indywidualnego.html

http://www.siedemliter.pl/artykuly/nauczanie-indywidualne-dla-dobra-ucznia-czy-szkoly,52

http://www.psychiatria-dziecieca.pl/blog/indywidualne-nauczanie-co-to-jest-i-od-czego-zacz%C4%85%C4%87

Hoyt / 7, maja, 2017


Komentarze

Hoyt
Skoro nikt o to nie pyta, ja zapytam, bo lubię wiedzieć, czy odbiegające od normy zjawiska mają proste wyjaśnienie. Gdyby patrzeć na liczbę wizyt na Pana blogach (także w S24) należałoby wnioskować, że teksty te cieszą się dużą popularnością, choć niewielu pali się do ich komentowania. Jestem prawie pewien, że te liczby są sztucznie wyprodukowane, co więcej mam przesłanki, by sądzić, że jest to robione automatycznie przy pomocy jakiegoś prostego programu. Czy ja się mylę, czy tak jest rzeczywiście? A jeśli tak, to kolejne pytanie: Po co Pan to robi?

Rafał Broda / 9, maja, 2017 21:29:58

Szanowny Panie
Co wprawniejsze oko i wytrawny intelekt zauważy, że na salon24 panują kliki i koterie i nierzadko zawiść. Ja do żadnej  koterii salon24 nie należę i nie będę należał. Blogerzy tacy np. jak Patisan Gardening, czy  Jan Mak, który  został  oficjalnie i osobiście przez I. Janke,  oznajmiony  społeczności salon24 - cytuję jako jego  "ulubiony bloger", czy inni promowani blogerzy, trafiają z automatu na przypisane im miejsca na salon24. Jest to ustawianie hierarchiczne.  Nie są oceniani za to, jak piszą(  piszą często słabo, nudno, nieudolnie, chaotycznie, wielu kopiuje w całości teksty z popularnych portali), ale za to, kto pisze. Liczba komentarzy i kliknięć na salon24 zależna jest od dwóch kwestii:a) - bardzo ważne - zareklamowania artykułu(notki) w mediach  społecznościowych i SPOTKANIE SIĘ Z ZAINTERESOWANIEM autora  artykułu (notki) u odbiorcy b)  -ważne - wyeksponowania notki; c) mniej ważne - "odklikiwanie wielokrotne" od kilku osób, którzy komentują stale wybranego blogera.                                                           Moja ostatnia notka (nie artykuł) "Nie uwierzysz co Platforma Obiecała uczestnikom Błękitnego Marszu Wolności" , dotarła aż do 26 tysięcy odbiorców, otrzymałem prywatnie ponad 2200 "lajków"(taka liczba wyświetliła się na moim koncie salon24 Hoyt). Notkę tę opublikowałem na portalu mpolska24.pl (zanotowała ponad 9 tys wejść, na salon24 -  11 tys i na tutejszym blogu 6 tysięcy). Dużą popularność zdobyła nie dzięki - jak Pan sugeruje - "prostemu programu", lecz wyłącznie dzięki wielkiemu zainteresowaniu odbiorcy. Tematyka ta spotkała się z dużym odzewem i  została udostępniona na facebooku, a społeczność internetowa,( facebookowa) nieprzymuszona, komentowała ją, lajkowała, udostępniała dalej. Dostałem na facebook ponad 1000 komentarzy, które związane były z tą notką. Pan również nie komentuje żadnej mojego artykułu tutaj, przez co rozumiem, że nie wzbudzają u Pana żadnego zainteresowania i refleksji, pomimo różnorodności tematycznej. Przesyłam Panu link:  http://www.mpolska24.pl/blogi/posty/najnowsze/2    może Pan porównać, że blogerka  1maud promowana  na salon 24, cieszy się realnie znacznie  mniejszym odzewem społecznym, niż moje zamieszczane tam teksty na warunkach RÓWNYCH JAKIE DAJE WŁAŚCICIEL PORTALU MPOLSKA; w przeciwieństwie jak wspomniałem do koteryjnego salon24. Na salon24, choćbym pisał poezją Byrona, czy Mickiewicza, prozą Conrada, artykuły moje nie będą wisiały tyle w wyeksponowanych miejscach,  ile notki kolegów  promowanych przez właścicieli salon24. Popularną blogerkę salon24 1Maud dzieli na portalu mpolska24.pl przepaść, o czym świadczą dobrowolne udostępnienia moich artykułów na facebook 406, przez ludzi, których nie znam, a których interesuje  tematyka i sposób pisania. Pisanie nie jest mi obcą sztuką oraz  formy i techniki pisarskie. Nie szukam poklasku blogerskiego, nie komentuję "bieżączek", co nie znaczy, że ich nie śledzę uważnie. Jestem nie żadnym "umiarkowanym konserwatystą", jak ostatnio pisał  o sobie Pan Jan  Mak, lecz konserwatystą, który stara się każdego dnia żyć wiarą katolicką. Na salon24 wśród ulubionych blogerów właściciela takowych nie widzę.

Hoyt / 10, maja, 2017 01:09:52

Szanowny Panie
Pragnę dodać dla przykładu, że popularny bloger Siukum Balala swoją ostatnią notką "Cudze chwalicie... Pologne contre France", zanotował ponad 5 tyś wejść, i jak udało mi się ustalić,  był również udostępniany na facebook, co najmniej 12 razy - dało to początek dalszemu (ciągowi geometrycznemu) przesyłaniu.    

Hoyt / 10, maja, 2017 01:27:31

Hoyt
Jednym słowem, to wszystko leci normalnym trybem, bez Pana ingerencji, a jedynie wskazuje na wyjątkową popularność Pana tekstów. Gratuluję, choć mam wrażenie, że Pana odpowiedź jest bardziej odpowiedzią na moje drugie pytanie, a całe zjawisko i tak pozostaje dla mnie dość dziwne.

Rafał Broda / 10, maja, 2017 09:19:44

Informujemy, iż korzystamy z informacji zawartych w plikach cookies. Użytkownik może kontrolować pliki cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Dalsze korzystanie z naszego serwisu internetowego, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje stosowanie plików cookies