Słuszna decyzja Premier Szydło - analiza na chłodno

Obserwujemy, komentujemy i oceniamy

Statystyki bloga:
Wizyty: 20470
Liczba postów: 18
Liczba komentarzy: 94

Słuszna decyzja Premier Szydło - analiza na chłodno


       Po wczorajszym wszechobecnym rozdygotaniu w mediach dziś pora na chłodną analizę ponownego wyboru Donalda Tuska na Przewodniczącego Rady Europejskiej. Czyli co się stało i co z tego wynika – coś w rodzaju podsumowania stanu faktycznego. Po kolei i w punktach, żeby było bardziej przejrzyście, z podziałem na politykę krajową i zagraniczną. Generalnie sprawa jest stanowczo przereklamowana. Przejrzałam wczoraj trochę różnych zachodnich mediów i portali internetowych – owszem, informacje o wyborze Tuska czy komentarze w rodzaju, że „UE powiedziała Polsce dość” gdzieś tam się znalazły ale mniej więcej w okolicy 7 – 8 pozycji. Po różnych wyborach, danych gospodarczych, ligach piłkarskich oraz trupach i morderstwach wszelkiego rodzaju. W Polsce miałam okazję porozmawiać trochę z ludźmi w małym miasteczku, przez które akurat przejeżdżałam – tam poza tymi najbardziej zainteresowanymi polityką też specjalnie nikogo to nie obchodzi, wszystkich interesuje raczej sytuacja gospodarcza, 500 plus i miejsca pracy. Tyle tytułem wstępu.

Polityka krajowa

1.    Premier Beata Szydło i PiS absolutnie nie mogli w tej sytuacji postąpić inaczej. Gdyby poparli Tuska zostałoby to bardzo źle ocenione przez dużą część wyborców PiSu i natychmiast padłoby podejrzenie o mętne konszachty i zmowy z PO i dotychczasowym establishmentem i o ewentualne krycie przekrętów działaczy tej partii. Poparcie osoby, której w niedalekiej przyszłości być może zostaną postawione zarzuty karne, mogłaby się okazać kompromitacją kompletną. Tak więc była to jedyna możliwa decyzja.

2.    Z punktu widzenia polityki krajowej PiS nie traci na tym nic – wyborców nie ubędzie, możliwe, że przybędzie nieco nowych. W innym przypadku na wdzięczność wyborców z PO i tak nie było co liczyć, wsparcie Tuska chętnie by wprawdzie zainkasowali a następnie dalej przystąpiliby do swojej walki totalnej przeciwko demokratycznie wybranej władzy – tutaj zero złudzeń.

3.    Pewna dodatkowa korzyść wynika z obecności Tuska poza krajem – tutaj miałby większe pole do popisu czyli do jątrzenia i intrygowania przeciwko władzom oraz do budowania swojego stronnictwa i poparcia dla siebie.

4.    Dodatkowa korzyść dla władz oraz dla umiarkowanych, „centrowych” wyborców niezwiązanych z PiSem wynika z kolejnej odsłony intencji PO po usunięciu Jacka Saryusza-Wolskiego. Jego propaństwowa postawa imponuje, PO zwalczając polityka tego formatu skompromitowała się natomiast do reszty, co zaowocuje niechęcią kolejnej, niefanatycznej części elektoratu do tego ugrupowania. Miejmy nadzieję, że kompetencje Jacka Saryusza-Wolskiego zostaną odpowiednio wykorzystane i że będzie mógł dalej służyć Polsce.

5.    Wybór Tuska oczywiście będzie ponadwymiarowo nadymany i wykorzystywany propagandowo przeciwko obecnym władzom. Powinny więc one w związku z tym przygotować się od strony polityki informacyjnej. Beata Szydło w trakcie swego wczorajszego wystąpienia bardzo dobrze uzasadniła sprawę, miejmy nadzieję, że i innym nie zabraknie argumentów.

6.    Największym wygranym tego wyboru w kraju jest Grzegorz Schetyna, który pozbył się w ten sposób konkurencji do panowania w PO. Schetyna jest lżejszym przeciwnikiem niż Tusk, który potrafił sobie zjednać więcej sympatii (inna sprawa, jakimi metodami) i lepiej panował nad partią.

7.    Mimo obwieszczonego wielkiego sukcesu Donalda Tuska jego pole działania w sprawach polskich będzie już bardzo ograniczone – od tej pory każde jego jawne wystąpienie czy nawet mniej jawne intrygi przeciwko własnemu państwu i jego władzom będą pociągały za sobą lawinę negatywnych komentarzy i to nie tylko w mediach czy ośrodkach zbliżonych do PiSu. Czy to się podoba czy nie, opinia, że jest „człowiekiem Niemiec” przylgnie do niego po wsze czasy – czyli mówiąc wprost w Polsce jest załatwiony.

 

Polityka zagraniczna

 

1.    Władze UE odsłoniły się i pokazały swe totalitarne zapędy. Pokazały też całej Europie, że w razie czego wolę państw członkowskich mają – mówiąc kolokwialnie – głęboko gdzieś i że w razie czego będą przeforsowywać swe koncepcje z pogwałceniem tej woli. Dla oceny UE to fatalne – nawet jeżeli poszczególne państwa stanęły w tej rozgrywce przeciwko Polsce, to i tak każdy swoje zobaczył i od tej pory swoje wie.

2.    Wszyscy mieli okazję zobaczyć z całą ostrością i na własne oczy, że głównym rozgrywającym w UE są Niemcy a inni tańczą tak, jak Angela Merkel im zagra. Nawet przy koniunkturalnym podporządkowaniu się woli silniejszego właściwe wnioski zostaną wyciągnięte i wśród polityków i wśród zainteresowanych obywateli innych państw – to kolejna kompromitacja unijnych instytucji.

3.    Unijne instytucje i elity pokazały już jawnie, że w celu przeforsowania swoich kandydatów czy swoich koncepcji są w stanie „na chama” forsować i wspierać ugrupowania czy jednostki podejrzane o przekręty, nieuczciwość, matactwa i korupcję. Wśród „zwykłych ludzi” pozostanie po tej imprezce smród, że „UE popiera przekręciarzy, złodziejstwo, łapownictwo, itp.”.

4.    Donald Tusk będzie miał ograniczone pole manewru nie tylko w sprawach polskich ale także i w sprawach międzynarodowych. Będzie – poza poparciem Niemiec i unijnych elit – przewodniczącym bez żadnego autorytetu, bo każdy widział i wie, w jaki sposób nastąpił jego wybór i w razie czego będzie mógł mu to przypomnieć. To może też część tajemnicy tak silnego poparcia – taka osoba na stanowisku po protu „nie podskoczy”.

5.    Stosunki z Niemcami – okazało się, że dla Zachodniego Sąsiada ważniejsze jest obsadzenie „swojego człowieka” na stanowisku niż stosunki z Polską. Zapewne władze w Berlinie mają w tym swój doraźny cel (wylansowanie „swojego człowieka”, utarcie nosa nielubianym władzom polskim, itp.), perspektywicznie nie przyniesie to jednak dobrych rezultatów dla nikogo.

6.    Grupa Wyszehradzka – konstrukcja okazała się bardziej krucha niż można się było tego spodziewać. Na załączonym obrazku widać dokładnie, że w razie czego na lojalność czy kierowanie się wspólnym interesem nie ma co liczyć i  że zgodnie z prastarym doświadczeniem z tymi państwami zawsze będą wygrywać ich interesy partykularne i ciążenie w kierunku Niemiec. Inna sprawa, czy jest to z punktu widzenia „unijnego drobiazgu” na Wschodzie Europy rozumne ale to ich decyzje. Nad budowaniem sojuszy z sąsiadami należy dalej pracować ale zachować bardzo daleko posuniętą ostrożność. Doświadczenie uczy, ze w razie problemów z Rosją jedynie Polska będzie zainteresowana współpracą na serio a wszyscy inni pokażą wtedy plecy. To jest zresztą problem tych państw, my zaś powinniśmy w takiej sytuacji to czy tamto przemyśleć i ewentualnie pewne rzeczy na nowo skonfigurować. To chyba największa gorzka nauczka z całej sprawy (ale zgodna z doświadczeniami historycznymi).

7.    Sojusznik na Zachodzie czyli wychodząca z UE Wielka Brytania – też w zgodzie z doświadczeniami historycznymi wszystko okazało się po raz kolejny bańką mydlaną, dobrze, że nie w sprawie o fundamentalnym znaczeniu. Kolejna sprawa do przemyślenia a dla Polski kolejny wniosek – w razie czego i tu nie ma na kogo liczyć.

8.    Izolacja Polski w UE, czym straszy notorycznie opozycja i część mediów – bzdura kompletna. Nie ma i nie będzie żadnej izolacji, bo na to jednak jesteśmy zbyt dużym państwem. Jednocześnie na tle wycia o „izolacji” ogłoszono decyzję o ulokowaniu Frontexu w Polsce (co też rzekomo wg krzyku opozycji miało nie dojść do skutku). Gdy wsparcie Polski będzie komukolwiek z jakiegokolwiek powodu potrzebne, to sam przyleci i będzie pokornie zabiegać o względy, które na taką okoliczność już teraz powinny zostać odpowiednio wycenione przez władze. Ostatnio, czując pewne osłabienie wewnątrzpolityczne,  przyjeżdżała do Warszawy sama Angela Merkel. Jest pewne jak amen w kościele, że w razie jakichkolwiek zawirowań na Wschodzie Europy też zaczną się pielgrzymki ze wszystkich mniejszych państw do Warszawy – no cóż, nauczka jest gorzka ale należy dbać przede wszystkim o własny interes.

9.    Decyzja o takim trybie wyboru Donalda Tuska jest kolejnym prezentem UE dla Putina.

 

Generalnie w sprawach konkretnych nie ma się co zbyt martwić i rozpaczać – innej możliwości dla Rządu Beaty Szydło po prostu nie było. Potyczka okazała wprawdzie bardzo nieprzyjemna ale żadnych wymiernych strat nie przyniesie, tym bardziej, że UE w najbliższej przyszłości czekają kolejne, bardzo poważne wyzwania. Wszystko inne było właściwie jasne od dawna, największym problemem na przyszłość w związku z brukselską awanturą jest postawa Państw Wyszehradzkich i to będzie wymagało odpowiednich przemyśleń. Cała awantura mieści się w ramach pewnych kalkulacji i na pewno nie wymknęła się w sposób istotny spod kontroli.

 

 

Leonarda / 10, marca, 2017


Informujemy, iż korzystamy z informacji zawartych w plikach cookies. Użytkownik może kontrolować pliki cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Dalsze korzystanie z naszego serwisu internetowego, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje stosowanie plików cookies