Oczekujemy od dzieci aby były takie jak my, albo takie jak my chcemy. Mówimy im, że mają coś robić by sprostać wymaganiom jakie im stawiamy. Ale czy sami zachęcamy je własnym przykładem?
Dzieci uważnie obserwują rodziców. Jeżeli ojciec nie czyta książek, a całe wieczory spędza przed telewizorem to ciężko będzie dziecku zrozumieć dlaczego je akurat zmusza do tego by czytało zamiast patrzeć w tv. Matka, która klnie przy dziecku niech nie dziwi się, że jej pociecha będzie ją naśladować i będzie przeklinać.
Dzieci wbrew pozorom nie chcą żyć na wolnym wybiegu. Chcą mieć w rodzicu oparcie i wzór do naśladowania. Moje przysposobione córki same domagają się bym jak najwięcej czasu poświęcał na zwykle towarzyszenie w ich codziennych zajęciach. Chcą bym razem z nimi czytał. Siedział z nimi przy lekcjach. Uczestniczył w zabawie. A gdy przychodzi do podejmowania decyzji oczekują, że ja będę decydował lub dam przykład.
***
Chciałbym aby moje dzieci miały Wiarę i uczestniczyły w życiu Kościoła. Ale jakbym mógł tego oczekiwać, gdybym sam był poza Kościołem i nie dawał przykładu wiary?
Mariusz (hephalump)
Tekst dostępny także pod adresem:
http://przysposobienie.blogspot.com/2017/02/a-czy-ty-modlisz-sie-razem-ze-swoim.html
hephalump / 17, lutego, 2017
A czemu nie dałeś linka na S24? Miałbyś mnóstwo wejść i może by się kto nawet zarejestrował do komentowania...hę? :)
Witam. Kiedyś gdzieś przeczytałam, że dzieci to najwięksi konserwatyści - chcą mieć rodzinę składającą się z matki i ojca i żeby porządny obiad stał we właściwym czasie na stole. Poza tym wychowywanie dzieci robi się chyba coraz trudniejsze w oszalałym świecie. Pozdrawiam