Głupota nasza codzienna, czyli rzecz o odpowiedzialności

eska - ludzie myślcie, to nie boli....

Statystyki bloga:
Wizyty: 94838
Liczba postów: 67
Liczba komentarzy: 626

Głupota nasza codzienna, czyli rzecz o odpowiedzialności


Trzeba przyznać, że ilość idiotyzmów dotyczących polityki, a krążących w przestrzeni medialnej i powtarzanych przez, zdawałoby się, całkiem mądrych ludzi, jest już tak duża, że mówi tylko jedno – widać jest za dobrze. Ale idźmy po kolei:

1. Wprowadzenie 
Pan rzecznik Magierowski, będąc już na odchodnym, rzucił w kierunku pani rzecznik Mazurek genialną odzywką, którą wszyscy powinni sobie wbić do głowy. Jak to było?

- Mazurek:  Uważam, że być może panowie powinni ze sobą częściej rozmawiać, a nie wymieniać kurtuazyjne listy, z których wynika tylko to, że potem się musimy tłumaczyć, czy tam iskrzy, czy tam nie iskrzy.

- Magierowski:  Według prezydenta Andrzeja Dudy pisemna forma kontaktu między urzędami zazwyczaj nie odpowiada tym osobom, które mają problem z czytaniem. Ten brak można uzupełnić w szkole. 

Brutalna prawda jest taka, że gdyby śp. Lech Kaczyński pisał do Tuska pisma, zamiast ustalać z nim politykę przy czerwonym winie, to może dzisiaj nie mielibyśmy kłopotów z ustaleniem winy rządu PO/PSL za Smoleńsk. Dalsza część brutalnej prawdy jest w uzasadnieniu wyroku sądu, dotyczącym działania tegoż rządu podczas przygotowania wizyty smoleńskiej. Otóż są tam bardzo dokładnie i na wielu stronach opisane wszystkie błędy i zaniedbania, sęk w tym, że sąd nie miał podstaw do uznania, że były to działania celowe i w zmowie. Dlaczego? Bo świadków i opinii, do tego sprzecznych, można podstawić setki z obu stron, natomiast w tak ważnej sprawie sąd nie wyda wyroku bez podkładki w postaci papierowej. 

Zarówno Duda jak i Szydło wyciągnęli wnioski.  Przykładem są nie wydrukowane, rzekome wyroki TK. Tym razem pani minister Kempa zachowała się profesjonalnie i poprosiła grzecznie Rzeplińskiego o uzupełnienie wyroku zgodnie z ustawą. I wielki pan Rzepliński, a za nim cała reszta post-sowieckiego establishmentu prawniczego mogli się tylko ośmieszać w mediach i latać do Brukseli, bowiem wiedzieli dokładnie, że niczego więcej zrobić nie są w stanie, bo gdyby byli, to wymieniliby kilka pism, a następnie oddali sprawę do sadu administracyjnego. Sęk w tym, że przed sądem tego wygrać nie mogli, o czym Rzepliński przekonał się już wcześniej przy paru mniejszych problemach.  

Mówiąc już wprost – od kiedy wymyślono pismo, wszystkie sprawy istotne ogłasza się i potwierdza się na piśmie. Można to sprawdzić już na tabliczkach babilońskich czy innym zabytkach starożytności. Tak działa prawo.

--------------------------------------------------------------------------------------------

2. Teraz przejdziemy do tematu właściwego (który znowu jest nadymany sztucznie), czyli do tej nieszczęsnej relokacji uchodźców/imigrantów.
Jak pamiętamy, śp. Lech Kaczyński mocno przyczynił się do wynegocjowania podczas zatwierdzania Traktatu Lizbońskiego tzw. mechanizmu Janiny(Joaniny), czyli możliwości blokowania decyzji Rady Europejskiej kwalifikowaną mniejszością do czasu uzgodnienia wspólnego stanowiska. 

Prezydent Duda zaraz po objęciu urzędu rozpoczął serię wizyt zagranicznych, która zaowocowała m.in. odrodzeniem Wyszehradu (W4). Działo się to w czasie słynnego Willkommen pani Merkel, kiedy to Orban rozpaczliwie próbował uchronić Węgry przed katastrofą. Grupa W4 podjęła decyzję, żeby - wykorzystując właśnie ową Janinę - zablokować działania RE/Merkel. Sprawa została uzgodniona, dozbierano jeszcze głosy spoza W4 (o ile pamiętam, Rumunia i Finlandia) i gdyby to się wówczas udało, bylibyśmy w zupełnie innym miejscu, nie byłoby prawdopodobnie Brexitu, a UE musiałaby zająć się poważnie wewnętrznym kryzysem. Niestety, jak pamiętamy, premier Kopacz wyłamała się z układu i wszystko szlag trafił. 

A teraz jest pytanie zasadnicze – w czyim imieniu działała Kopacz?
I proszę mi tu nie wypisywać, że Tusk jej kazał, bo to wszyscy wiemy. Tusk jej też kazał oddać śledztwo smoleńskie Rosjanom, wygadywać głupoty o przetrząsaniu ziemi, zostać premierem itd. Ta przerażająco głupia kobieta zrobi wszystko dla Tuska, bo jest w niego zapatrzona jak w obrazek i można to rozpatrywać w różnych kategoriach, ale mnie nie interesują hormony pani Kopacz. Mnie interesuje prawo.

Chociaż do uzgodnienia stanowiska W4 doszło za przyczyną Dudy, to jednak wszystkie sprawy od strony formalnej załatwiał (i to bardzo sprawnie) ówczesny minister SZ, czyli Schetyna, bo tak to wynika z konstytucyjnego podziału władzy. Pytanie brzmi – robił to za plecami rządu, czy w uzgodnieniu z rządem i premierem? 
Otóż ja jakoś nie wierzę w to, że robił to na własną rękę. Jak mniemam, Schet dopilnował, żeby wszystkie papiery były w porządku, czyli uzgadniając z W4 stanowisko, reprezentował polski rząd. Kogo w takim razie reprezentowała pani Kopacz, rozwalając cały plan? A precyzyjniej pytając, czy miała na piśmie uzgodnione stanowisko polskiego rządu w sprawie zerwania umowy z W4, czy też zrobiła to sama, nikogo nie pytając, a tylko słuchając Tuska? 
Premier w Polsce nie jest autorytarnym przywódcą, nie może decydować sam, poza rządem i parlamentem. Jeśli Kopacz podjęła tę decyzję sama, to reprezentowała tylko siebie, a nie Polskę, czyli de facto okłamała RE. Jeśli reprezentowała zaś rząd, to znaczy, że Schetyna okłamywał W4 i prezydenta.
I ja bym się chciała w końcu od kogoś dowiedzieć, co jest w tych rządowych papierach i jak to wszystko wyglądało naprawdę. W zależności od sytuacji, ze względu na wagę problemu (brzemienna w skutki decyzja RE, Brexit)) to sprawa dla Trybunału Stanu i albo Schetyna albo Kopacz powinni za to odpowiedzieć – bo ktoś tu działał sam i bez właściwych upoważnień.

Wnioski z tego płyną trzy:

1. po pierwsze - wszystko i zawsze na piśmie, nic „ na gębę”, to zapamiętajcie dla własnego dobra,
2. po drugie – zamiast wymyślać przeróżne tłumaczenia, może rząd przedstawi odpowiednie protokoły, notatki i uzgodnienia archiwalne, w końcu ponoć jesteśmy państwem prawnym. Jak to było z tym W4 i sprawą imigrantów w 2015?
3. po trzecie - dlaczego, o ile to była samowola Kopacz, nie wystąpiono o powtórzenie głosowania? Taka możliwość istniała do 31 marca 2017. 

I to by było na tyle. A teraz spokojnie poczekam na poważne wyjaśnienia.
 

 

 

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,21705912,goraco-na-linii-prezydent-pis-tak-mocnego-przytyku-ze-strony.html
https://pl.wikipedia.org/wiki/Kompromis_z_Janiny
http://wiadomosci.wp.pl/kompromis-z-joaniny-powinien-obowiazywac-prawnie-6031919516021377a

 

 

eska / 20, maja, 2017


Informujemy, iż korzystamy z informacji zawartych w plikach cookies. Użytkownik może kontrolować pliki cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Dalsze korzystanie z naszego serwisu internetowego, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje stosowanie plików cookies