Kogo obchodzi Tusk, TK i

Obserwujemy, komentujemy i oceniamy

Statystyki bloga:
Wizyty: 20453
Liczba postów: 18
Liczba komentarzy: 94

Kogo obchodzi Tusk, TK i "sytuacja demokracji"


Kogo obchodzi Tusk, TK i „sytuacja demokracji”

 

       Złożyło się szczęśliwie, że w ostatnich tygodniach mogłam sobie w różnych celach popodróżować trochę po Polsce. Piękna sprawa – tu kurorty, tam zabytki, gdzie indziej znów przebiśniegi i krokusy (wcześniej niż w Warszawie). Trochę wypoczynku, trochę zwiedzania, trochę załatwiania. Ale wcale nie to było najciekawsze – najciekawsze okazały się, jak zwykle, rozmowy z ludźmi. Z normalnymi ludźmi w normalnej Polsce z ich zupełnie normalnymi problemami - zwykle zupełnie innymi niż u mieszkańców wielkich metropolii.

       Tematy i sprawy znane mi dobrze z wszelkich salonów zresztą też się gdzieś tam w trakcie podróży przewijały – choćby przy kawiarnianych stolikach turystycznych miejscowości czy przy pogawędkach w pensjonatach i hotelach. „Eleganckie towarzystwa” zwykle jęczały na 500 plus, że „ludzie biorą i przepijają, bo jak Polakom dać do ręki to zaraz przepiją” albo że „marginesowi dali w łapę, kupili ich sobie i dlatego PiS teraz wygrywa”. To zresztą nic nowego, jęczą w tym duchu od początku i dziwne, że jeszcze się nie przyzwyczaili, najwyraźniej jakaś wścieklizna nawykowa. Inne motywy utyskiwań to – też już nawykowo - „likwidowana praworządność”, bo TK, KRS, likwidowane sądy, nękani sędziowie (itp.), ogólnie „straaaaaszna sytuacja w kraju”. Jak zwykle w prawie każdym miejscu znajdowała się też jakaś była hipiska z Warszawy czy innego większego miasta między 60 a 70-tką skarżąca się, że rząd każe jej rodzić dzieci. Nowością przy tych kawiarniano-salonowych pojękiwaniach był, zgodnie z wymogiem chwili, wybór Tuska. I tutaj człowiek dowiadywał się m.in. rewelacji, że „żadne państwo nie wciska swoich” i że w ogóle „nie ma na to przepisów” (żeby tego „swojego” zgłaszać).

       Znacznie ciekawsze i zupełnie odmienne od lamentów „towarzystwa” było to, co mówili zwykli ludzie w miasteczkach czy wsiach. A więc po pierwsze normalni ludzie są zadowoleni z „dobrej zmiany” i bynajmniej „dobra zmiana” nie jest dla nich jakimś ironicznym słowozlepkiem a po prostu rzeczywistością i czymś, z czego się cieszą. Nie oznacza to oczywiście, że na władze nie patrzą krytycznie. Patrzą i to bardzo krytycznie ale też widzą, że wreszcie tam, na górze, jest kilka osób, które oprócz tego, że są w stanie intelektualnie i organizacyjnie ogarnąć rządzenie państwem, to myślą także o zwykłych Polakach. I widzą różnicę między dziadostwem pod rządami PO/PSL a tym, co jest teraz. „Nie wszystko robią dobrze, robią błędy ale przynajmniej robią coś dla zwykłych ludzi a nie tylko dla siebie” – nawet nie bardzo jestem w stanie zliczyć, ile razy słyszałam to i podobne zdania.

       Wiele „normalnych ludzi” (nie żadnych alkoholików ani urojonego „marginesu” wbrew opiniom salonu) docenia też program 500 plus – on po prostu ułatwił znacznie życie, w wielu przypadkach uczynił je godziwym i pozwolił rodzinom z dziećmi na pewien oddech. Teraz ludzie wiedzą, że nawet jak jeden z małżonków straci pracę czy zachoruje, to jakoś będą w stanie przetrwać trudny okres i wyżywić i ubrać dzieci. To nie jest żaden komfort ale po prostu trochę oddechu, mniej stresu i więcej spokoju w życiu wielu rodzin, tak bardzo potrzebnego. Ludzie liczą też i widzą, że teraz będą mogli z dziećmi gdzieś pojechać czy kupić to czy tamto do domu, co w znaczny sposób poprawi im standard życia. Kilkoro rodziców spodziewających się kolejnego dziecka opowiadało mi, że nigdy przedtem nie widzieli takiego natłoku ciężarnych w poczekalniach gabinetów ginekologicznych – to byłoby potwierdzenie wiadomości o większej liczbie urodzeń.

       W trakcie zwykłych rozmów w sklepie, na ulicy, na przystanku czy w urzędzie wielu moich przypadkowych rozmówców też podkreślało, że obecny rząd wreszcie próbuje coś robić, żeby państwo się rozwijało i żeby powstawały miejsca pracy, tylko, że z Brukseli i z Berlina nie bardzo chcą na to pozwolić i ciągle się mieszają. Ocena polityków donoszących na własny kraj do Brukseli, Berlina czy gdziekolwiek indziej jest jednoznacznie negatywna i sprowadza się do często słyszanego zdania, że „ci ludzie nie powinni być w polskiej polityce”. Ciężko pracujących Polaków zarabiających na utrzymanie rodzin czy na zbudowanie domu wybór Tuska generalnie nie obchodzi. A jeżeli już, to jest on postrzegany jako chęć Brukseli czy Berlina, żeby przyłożyć nielubianym polskim władzom, które wreszcie przestały się podlizywać Zachodowi a robią coś dla własnych obywateli. Generalnie ludzie nieobracający się po wszelkich warszawskich (czy innych wielkomiejskich) salonach, uczelniach, towarzystwach, itp. absolutnie nie chcą powrotu poprzedniej władzy, gdyż utożsamiają ją ze złodziejstwem, egoizmem, korupcją i wszelkimi innymi patologiami życia publicznego. Ciekawe, że w dość zaniedbanych o biednych miejscowościach, które odwiedzam kilka razy w roku, tym razem po raz pierwszy widziałam sporo ogłoszeń w rodzaju „przyjmę do pracy”, „poszukuję pracowników”, itp. To niby nic wielkiego – zapewne nie chodzi o pracę wysoko płatne - ale jednak najwyraźniej coś się zaczęło dziać.

       I w tym samym czasie, gdy pańcie głodujące za kilkanaście tysięcy złotych czy oderwani od rzeczywistości panowie w „mediach zaprzyjaźnionych” wyją, obwieszczają kompletną ruinę gospodarczą, upadek demokracji, krwawą dyktaturę i wojnę domową, życie w realu toczy się spokojnie dalej. Można nawet powiedzieć, że jakby o oczko spokojniej, demokratyczniej (wrażenie, że wielu przestało się po prostu bać mówić, co myślą) i dostatniej a rozbrat między krajobrazem medialnym a faktycznym staje się coraz większy. I wiele wskazuje na to, że ludzie zamieszkujący real (a jest to zdecydowanie większość) a nie urojony świat salonów i mediów nie pozwolą sobie wydrzeć i zniszczyć osiągnięć „dobrej zmiany”. I to jest bardzo optymistyczna wiadomość, którą przekazuję Czytelnikom jako wniosek z mojej ostatniej włóczęgi.

Leonarda / 22, marca, 2017


Komentarze

Witam Państwa
Witam! Nie było mnie tu ani w innych miejscach - kilka dni temu wróciłam z dłuższej podróży po Polsce i powróciłam na pewien czas do życia stacjonarnego. Wszystkich Państwa serdecznie pozdrawiam.

Leonarda / 22, marca, 2017 18:43:15

Leonarda
I dlatego ciągle jestem optymistką - bo mieszkam na wsi :)) --- Zwykłym ludziom niewiele trzeba do szczęścia > odrobina bezpieczeństwa socjalnego, ciut więcej sprawiedliwości, a z resztą sami sobie poradzą.

eska / 22, marca, 2017 20:01:14

@Polfic
To naprawdę optymistyczne. Bardzo mi się podobało, co słyszałam od ludzi na mojej trasie więc myślę, że nie jest źle. I nie ma żadnego powodu, żeby się katować czarnowidzeniem (aczkolwiek uważać i pilnować interesu w sposób rozumny jak najbardziej należy). Pisała też o tym niedawno Eska i w pełni się z nią zgadzam, że szczególnie "nasi" po prostu wymyślają jakieś niestworzone problemy (i znów - nie należy mylić z konkretnymi i konstruktywnymi uwagami, korektami, itp.). Serdecznie pozdrawiam

Leonarda / 22, marca, 2017 22:22:21

@Eska
Już od dawna zauważam, że w mniejszych skupiskach ludzie są chyba mądrzejsi. Nie wiem, czy to wpływ przyjaznej przyrody i ładnego, zielonego otoczenia, czy czystej wody, powietrza i zdrowego pożywienia (ale normalnie zdrowego a nie "zdrowego - zadekretowanego":)))))))) czy może po prostu mniejszego zagęszczenia ludności. I zresztą w ogóle nie jest tak, jak właśnie mi piszą jakieś mundrale na Salonie, że tam ludzie się interesują tylko bezrobociem i zgarnięciem 500 plus - to bzdura do kwadratu. Np.bardzo dobrze też wiedzą, jak nazwać łażenie po Brukseli czy Berlinie i donoszenie na własne państwo, co w takiej Warszawie w "towarzystwie" często nie przechodzi albo spotyka się z wykrzywionym grymasem. Serdecznie Cię pozdrawiam

Leonarda / 22, marca, 2017 22:27:31

Informujemy, iż korzystamy z informacji zawartych w plikach cookies. Użytkownik może kontrolować pliki cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Dalsze korzystanie z naszego serwisu internetowego, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje stosowanie plików cookies