Kandydat niemiecki: Donald Tusk

Powitanie

Statystyki bloga:
Wizyty: 3184
Liczba postów: 1
Liczba komentarzy: 8

Kandydat niemiecki: Donald Tusk


Już wkrótce przekonamy się, kto zostanie szefem RE. Niniejszy tekst nie traktuje o tym, czy Donald Tusk jest kandydatem dobrym czy złym, lepszym czy gorszym, czy należy go popierać, czy należy go zwalczać. Ten tekst traktuje o jednym z najbardziej nośnych i głośnych argumentów używanych w sporze jaki stworzono wokół kandydatury Donalda Tuska.

O Tusku jako osobie na stanowisku szefa RE pozytywnie wypowiadają się różne kraje. Francja ma o nim dobre zdanie, premierzy Czech, Słowacji, Anglii pozytywnie wyrażają się o jego pracy. A jednak nie używa się argumentu, że Tusk jest kandydatem angielskim, słowackim, holenderskim czy czeskim. Używa się argumentu, że jest kandydatem niemieckim. Dlaczego?

Znam Niemcy doskonale. Z filmów o drugiej wojnie światowej. Z bolesnych i traumatycznych doświadczeń wizyt w obozach koncentracyjnych, z całej tej historii wciąż obecnej w tych, co wciąż pamiętają, w niezliczonych materiałach. Znam Niemcy, bo wciąż widzę te działa pancernika Schleswig Holstein plujące brudnym ogniem w stronę Westerplatte i dobrze wiem, kto judził i brał udział w rozbiorach naszego państwa.

Więc gdy słyszę kandydat niemiecki, to robi mi się niedobrze. Skóra mi się jeży. Mięśnie mi się napinają. I jestem gotowy. Do walki. Do walki przeciw Niemcom, którzy nam zagrażają, przeciw ich kandydatowi, który nam zagraża. Jestem spięty i widzę od razu, podłość niemieckiego kandydata, kimkolwiek by on nie był.

Dokładnie tak wyglądał zbiór moich odczuć, przeżyć i reakcji jeszcze dwa lata temu. Jeszcze wtedy zanim poznałem Niemcy i Niemców. Gdy wchodziłem do ich kraju, tak się mniej więcej czułem. Brakowało mi karabinu na plecach i koszyka granatów. Spotkałem... No cóż, spotkałem normalnych, spokojnych, często serdecznych ludzi. Są tacy jak my. To znaczy... nie dokładnie tacy. Są tacy sami w tym najbardziej podstawowym znaczeniu. Mają takie same marzenia, takie same sny, takie same oczekiwania i bardzo podobne emocje. Mają też bardzo podobne podstawowe wartości.

Więc Niemców poznałem. Widziałem ich dzieci. Nocowałem w ich domach. Byłem w ich miastach i maleńkich wioskach. I zmienił mi się punkt widzenia. Bo poznałem ich. Bo wiem jaka jest rzeczywistość. Niemcy nie są tak emocjonalni jak my. Są przez to i dzięki temu, bardziej racjonalni. Szansa na to, że przypadkowo spotkany Niemiec ci pomoże jest myślę taka sama albo nawet większa niż to, że pomoże ci przygodnie spotkany Polak.

Niemcy po prostu to dobrzy, gospodarni sąsiedzi. Mają swoje wady, ale mają i zalety. Wcale nie szczerzą tam zębów na nas i prawdę mówiąc patrzą na nas czasem z cieniem zazdrości, na naszą większą spontaniczność, na nasz "szeroki" sposób zachowania się. Patrzą też z dystansem na widoczny czasem brak racjonalności u nas.
Myślę więc, że stosowanie argumentu "kandydat niemiecki" jest odwoływaniem się, wykorzystywaniem i wzmacnianiem negatywnych emocji opartych na nieznajomości ludzi, krajów, rzeczywistości. Jest odwoływaniem się i wykorzystywaniem poczucia niechęci, poczucia zagrożenia. Czy nie te emocje właśnie przeżywamy, gdy dociera do nas ten argument?

Donald Tusk jest być może kandydatem bardzo dobrym na stanowisko szefa RE, a być może jest kandydatem niezwykle wręcz złym. To zależy od tego jakie w porównaniu do innych realnych kandydatów, Polska ma <strong>możliwości oddziaływania</strong> na osobę na tym stanowisku, jakie w porównaniu do innych realnych kandydatów Polska może odnieść faktyczne i wizerunkowe <strong>korzyści i straty</strong> w sytuacji gdyby Donald Tusk został ponownie szefem RE.

W Polsce jest ZA DUŻO emocji, za mało chłodnego rozsądku. Człowiekowi potrzebne jest jedno i drugie. Jeśli chodzi o emocje, to potrzeba nam (mi) emocji pozytywnych. Poczucia spokoju, szczęścia, spełnienia, realizacji. Te emocje biorą się z pozytywnych relacji z innymi ludźmi, z atmosfery społecznej, z postaw i słów między nami. W Polsce już za dużo negatywności emocjonalnej. To szkodzi nam, nawet jeśli pokusa podpowiada - że to skuteczne. Czas na takie emocje i postawy, które Polakom pozwolą podać sobie nawzajem ręce. Różnić się w sposób racjonalny, a nie emocjonalny. Czas zrozumieć, że to nasz WSPÓLNY INTERES, niezależnie zupełnie od tego, kto zostanie, czy nie zostanie, nowym szefem Rady Europy.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------

Tutaj mój startup, w którym jest też o tych Niemcach. Można zajrzeć, poprzeć lub nie zaglądać i nie popierać. Każda decyzja będzie dobra i piękna. Bo życie to pole możliwości, tego co możemy zrobić.

 

kubson234 / 9, marca, 2017


Komentarze

@JacekB Szanowny Panie, pański komentarz wart jest kilku postów i długiej rozmowy. Porusza on jednak zagadnienia NIE BĘDĄCE przedmiotem mojego tekstu. Ja zająłem się jedynie NATURĄ argumentu, że Tusk jest kandydatem niemieckim. W tej materii pada w pańskim komentarzu jedno zdanie na początku. "Tusk nie jest kandydatem Niemiec, Francji czy innego państwa, ponieważ nie został zgłoszony przez żadne państwo - zgłosił się sam." Ja napisałem, że padł argument, iż "Tusk jest kandydatem niemieckim" i dokładnie te słowa znajdzie Pan łatwo w internecie w dziesiątkach, setkach a może większej ilości przypadków użycia, Zresztą obaj wiemy, kto tego sformułowania użył. Jeśli Pan uważa, że to sfomułowanie jest niepoprawne - to ja się z Panem zgadzam, tyle że jest używane i dlatego je skomentowałem. Donald Tusk NIE ZGŁOSIŁ SIĘ SAM. Nie ma takiej możliwości. Kandydata na fotel MUSI zgłosić jakieś państwo. W tym konkretnym przypadku, słyszałem, że uczyni to Malta.

kubson234 / 9, marca, 2017 15:02:56

@JACEKB > Tusk jest kandydatem niemieckim. To jest oczywiste niemal dla każdego!

Zbigwie / 9, marca, 2017 16:41:12

@JacekB Ja nie dyskutuję na temat "bytu" tylko na temat NATURY ARGUMENTU. I konsekwencji jego użycia.

kubson234 / 9, marca, 2017 17:40:44

@JACEKB > Dla kazdego rozgarniętego Polaka było i jest oczywiste, ze Tusk był i okazał sie kandydatem niemieckim. A dzisiejszy dzień nie uważam za smutny, a raczej za taki sobie. Historia toczy sie normalnie. Polska zmierza do swoich celów rozwojowych w interesie wszystkich Polaków. Przeszkody na naszej drodze to rzecz normalna - one sa do pokonania!

Zbigwie / 9, marca, 2017 19:16:16

Informujemy, iż korzystamy z informacji zawartych w plikach cookies. Użytkownik może kontrolować pliki cookies za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Dalsze korzystanie z naszego serwisu internetowego, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje stosowanie plików cookies