Na początku roku szkolnego 2016/17 do ok. 20 tys. polskich szkół trafił list ostrzegający przed tzw. edukacją antydyskryminacyjną, która pod szlachetnie brzmiącą nazwą ukrywa demoralizację, niszczenie psychiki i genderystowską indoktrynację. List był adresowany do dyrekcji, nauczycieli, pedagogów szkolnych i rad rodziców w imieniu Stowarzyszenia Rodzin Wielodzietnych Warszawy i Mazowsza oraz działającej przy nim Obywatelskiej Inicjatywy Rodzin w porozumieniu z innymi reprezentującymi rodziców organizacjami z Warszawy, Lublina, Krakowa, Gliwic, Wrocławia, Poznania i Gdyni.
List nie tylko ostrzegał, ale przede wszystkim dostarczał szereg rzetelnie udokumentowanych informacji pokazujących, że edukacja ta pod kamuflażem godnego poparcia celu służy demoralizacji, rozchwianiu psychiki, w szczególności tożsamości płciowej dzieci i młodzieży m.in. przez promowanie zachowań i zwyczajów zachowań i zwyczajów LGBTQ (lesbijek, gejów, biseksualistów, transseksualistów i queer) odrzucających wszelkie normy społeczne w sferze seksualności.
Od strony merytorycznej list zachował swoją aktualność, okazało się jednak, że kończący się rok szkolny 2016/17 przyniósł nowe przykłady kamuflażu kryjącego niebezpieczne oddziaływanie na dzieci i młodzież. Najpierw byli (wciąż działający) seksedukatorzy PONTONU i podobnych mu organizacji zajmujących się „edukacją seksualną”, potem byli edukatorzy antydyskryminacyjni, o których była mowa w liście do szkół, obecnie demoralizacja oraz zaburzanie tożsamości może pojawić się w szkołach pod zaskakująco różnymi szyldami jak np. edukacja obywatelska albo różne formy warsztatów profilaktycznych, w tym np. warsztaty przygotowujące do przejścia z klasy 3 do 4 (najnowszy przypadek z jednej z warszawskich dzielnic).
Doświadczenia mijającego roku szkolnego potwierdziły również to, że świadomi zagrożeń rodzice są często najważniejszą barierą chroniącą dzieci i młodzież przed deprawacją i niszczeniem psychiki. Dlatego zachęcamy, zwłaszcza rodziców i dziadków, do zapoznania się z listem, jego rozpowszechnienia, a przede wszystkim uważnego śledzenia treści szkolnych zajęć, w szczególności tych prowadzonych przez zewnętrznych edukatorów.
Pamiętajmy, że rodzice mają prawo do szczegółowych informacji o programie takich zajęć, mogą nie zgodzić się na udział w nich swoich dzieci, a każde takie zajęcia mogą się odbywać wyłącznie w obecności nauczyciela.
P.S. List do szkół nie pozostał bez echa i wywołał nie tyle zaskakującą, co pouczającą odpowiedź genderystów (patrz: Genderyści grożą rodzicom procesem za ochronę dzieci).
.